środa, 11 stycznia 2017

Od Esmeraldy C.D Thomasa

Po co ja w ogóle tu wróciłam? Dobra… mój koń tu jest. Teche jeździ na nim cały dzień, a ten i tak tęskni. Wysłałam wiadomość do Thomas’a. Lecz ten znalazł sobie inną.
-Ja pi****lę… - powiedziałam czytając kolejną wiadomość od niego.
-Esma?- zapytał Ernest.- Wszystko OK.?- zapytał otaczając mnie ramieniem.
-Nic nie jest w porządku! Nic! Cały świat mi się zburzył…Rozumiesz?- zapytałam napierając mocniej na oparcie fotela.
Ten tylko pokręcił z niedowierzaniem głową i skupił się ponownie na prowadzeniu samochodu. ~Po co ja żyję? Czy jedno marne stworzenie zmieni świat? Czy go uratuje? Czy jedno małe marne, żałosne stworzenie coś zmieni?~ coraz bardziej zastanawiałam się nad tym, gdy zza okna dojrzałam krajobraz Akademii. Szybko wygramoliłam się z samochodu, rozglądnęłam się. Jest tak jak to zostawiłam. Uśmiechnięta poszłam do stajni dla prywatnych i zaglądnęłam do boksu mojego Demona.
-No, moja księżniczka…- usłyszałam szept przy moim uchu.
Obróciłam się gwałtownie i spojrzałam w te czarne, głębokie oczy mojego brata.
-To najpierw się konia wita a brat to już nieważny?- zapytał.
-Techee….- skrupulatnie przedłużałam każdą literę.- Jak u niego?
Mój brat na chwilę się zamyślił i teatralnie zwrócił oczy ku górze. Za sobą usłyszałam kroki i oglądnęłam się. Czarna czupryna Ernesta powiewała na wietrze.
-Hej KSL…-zaśmiał się Ernesto.
-Tak, super Ernek. No, chodź. Zostawmy księżniczkę w świętym spokoju, niech się po mizia z Draciem.- odrzekł mój brat.
Głaskałam pysk Draculi, który jakby się uśmiechał. W jego oczach, choć tak nie wyraźnych, było widać tęsknotę… Moje oczy wypełniły się wodą i szybko otworzyłam drzwiczki boksu. Koń cofnął się, gdy tylko zamknęłam drzwiczki i usiadłam pod nimi Dracul położył się obok mnie, tuląc swoją głowę do mojego brzucha.
-No no. Moje źrebiątko…- powiedziałam przeczesując palcami jego gęstą grzywę.-Ty byłbyś dobrym ojcem…- szybko przełknęłam ślinę i po moich policzkach spłynęły łzy.
Jeszcze chwilę posiedziałam z ogierem i wyszłam z boksu uprzednio dając ogierowi marchew. Wyszłam ze stajni wpadając na Thomasa. Pierwsze spojrzenie padło na moją twarz.
- Z kim się spotykasz? – warknęłam.
- A ciebie co to obchodzi? Alimenty masz płacone.
- Wrócisz do mnie? – spytałam szybko.
- Nie. Mam dosyć, że wierzysz, wróć wierzyłaś wszystkim prócz mnie. Skończyło się. Mam już kogoś. – dodał.- Jest to Nicolette. - mówiąc to odszedł w stronę akademika.
Przygryzłam wargę i zaczęłam swoją grę.
-Miej tą swoją s**z…- warknęłam i triumfalnie się obróciłam.
Nie czułam tego co 7 miesięcy temu. Nie czułam tego wspaniałego uczucia, teraz ogarnięta byłam tylko tym by porządnie wychować dzieci, z dala od ich ojca. Czy ja mogę go tak nazywać? Niee, zdecydowanie nie. Ruszyłam do akademika by ponownie się zarejestrować. Miałam ten sam pokój, jednak spać będę z moją kotką. Wyjęłam komórkę i popatrzyłam na ekran blokady, widniała tam uśmiechnięta dziewczyna, to ja. Dotknęłam ręką mojego brzucha i pomyślałam.
~Nie pozwolę by ktokolwiek was dotykał ani ranił jak mnie…~ myślałam idąc do recepcji. Jednak ta była zamknięta i sama wyruszyłam do pokoju. Drzwi były otwarte. Wkroczyłam do niego. Od razu spojrzałam na łóżko, pościelone… zasłony odsłonięte, wszystko zmienione. Rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.
************************************


-Księżniczko?- spytał mnie znajomy głos.
-Co jest Ernest?- zapytałam rozespana.
-Chcesz się wybrać na potańcówkę?- zapytał niepewnie.
-Jasne, zaraz się zbieram.-powiedziałam podnosząc się z łóżka.
Spojrzałam na walizkę.
-Noo! Akcio walizka!- wrzasnęłam podnosząc się z łóżka.
Szybko ją otworzyłam i wybrałam moją ulubioną. Jasno różową z powiewnym dołem.
Zarzuciłam ją na siebie szybko i zrobiłam sobie makijaż. Różowy cień na górną powiekę i złoty eyeliner. Pomadka nude i w tany. Nakarmiłam kotkę i założyłam buty na koturnie. Wyszłam z pokoju, zamknęłam go i powoli szłam na dół. Na dole czekał już Ernest w ciemnych dżinsach i koszuli w kratę. Dech mu zaparło, bo przez ponad 2 minuty nie mógł niczego wydusić.
-No i jak? Wyglądam okropnie.- stwierdziłam i teatralnie poruszyłam rękami.
-Wyglądasz… olśniewająco…- podsumował biorąc mnie pod rękę.
Poszliśmy do samochodu i wsiadłam do niego by nikt nie widział jak się wymykamy. Po chwili już byliśmy na miejscu. Wysiadłam z auta i pokierowałam się na parkiet. Tańczyli sambę. Nie miałam ochotę na jakieś tańce hulańce, więc usiadłam w kącie i czekałam, aż włączą coś wolniejszego. Po kilku minutkach zaczął się walc angielski. Szybko weszliśmy na parkiet. Wtuliłam się w partnera i tak bujaliśmy się przyklejeni do siebie. Jednak nawet nie wiem, w którym momencie moje usta zetknęły się z jego ustami i połączyliśmy się w pocałunku. Chwilę tak staliśmy, aż po chwili odsunęłam go od siebie i pochwyciłam swoją głowę.
-Co jest?- zapytał zdezorientowany.
-Nie mogę, Zdradzam Thomasa.-szybko rzuciłam.
-On cie zdradził!-szybko wypalił Ernest.
Odwróciłam głowę w drugą stronę i zamknęłam oczy.
-Ja go… nadal kocham… Bardzo mocno go kocham…- powiedziałam otwierając oczy.
Erne tylko prychnął i popatrzył na mnie.
-Dobrze, ale chodź to jeszcze jeden taniec zatańczymy.- powiedział i przyciągnął mnie do siebie.


*************************************


Obudziłam się w swoim łóżku a obok mnie leżał Ernest. Zajrzałam pod kołdrę. Jestem w sukience. Uff, do niczego nie doszło. Poczułam ból przeszywający moje ciało. Dzieci zaczęły kopać. Oh.. Wstałam z łóżka i sprawdziłam komórkę. Napisała Simone.
Simone: Esmulko! Mam świetną ofertę. Nie mam żadnej modelki w ciąży, a ty masz… powiedzmy doskonałe ciało to tej pracy. Zgódź się! To kilka sesji zdjęciowych i reklam.
Odpowiedziałam.
Esmeralda: Simone, oczywiście, że się zgadzam. Kiedy pierwsza sesja?
Simone: Dziś najlepiej! Zaraz po ciebie przyjadę!

Wygasiłam komórkę i szczęśliwa położyłam się na łóżku. Po godzinie usłyszałam dźwięk dzwonka i drzwi otworzyły się.
-Esma, chodź!- powiedziała szczęśliwa Simone.
-Idę…- powiedziałam zrywając się z łóżka.
Wyszłyśmy z pokoju, zabrałam kotkę do transporterka. Mam pozować z nią. Chwilę potem jechałyśmy już autem jej szofera. Simone pokazywała mi wszystkie suknie,które mam prezentować. Najbardziej spodobała mi się piękna szmaragdowa z białą koronką u dołu i sporym dekoltem. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam „Zakład S&T”. Szofer zatrzymał auto a ja wysiadłam z niego. Następnie czas zleciał mi na pozowaniu jednak Simone nic mi nie powiedziała o tym, że do ostatnich zdjęć mam pozować nago. Jednak zgodziłam się i położyłam się na łóżku z głową zwieszoną do dołu. Nałożyłam nogę na nogę i z dłoni utworzyłam serce, które przycisnęłam do brzucha. Oczy zamknęłam i wtedy zaczęli strzelać zdjęcia. Po chwili przyszedł jakiś model i z poleceń fotografa wynikało, że mam zarzucić na siebie halkę i wtulić się w ciało towarzysza. Po chwili wtulona w jego ciało spojrzałam do góry i spojrzenia moje i chłopaka spotkały się. Patrzyliśmy tak na siebie, gdy fotograf zrobił zdjęcia.
-Jutro następna sesja!- zarządził i poszedł sprawdzić jak mu wyszło.
Ja ubrałam się i czekałam na wyniki. Po chwili dostałam wszystkie zdjęcia do domu by je zobaczyć. Wróciłam do pokoju.


***********************************


Dzień zaczął się tak samo. Wykłady a później zajęłam się koniem. Przesiedziałam w boksie pewnie 2 godziny na rozmowach z nim. Wyszłam z boksu i spojrzałam na zegarek. 16… Jezu fotograf! Dopiero za chwilę nadjechała Simone i szybko pojechałyśmy do pracowni. Tam już czekał zdenerwowany fotograf.
-Szef powiedział, że modelka jest wspaniała jednak trzeba zrobić coś namiętniejszego..- bąknął.
Ubrali mnie w halkę i położyłam się na dywanie. Nade mną zawisł model z wczoraj i odegraliśmy kilka takich scenek. Dziś skończyło się na 1 godzinie. Patrzyłam w telewizor i zobaczyłam… siebie. Tytuł był „NOWA KOLEKCJA PROJEKTANTKI SIMONE TURMES! NOWA MODELKA PODBIJA INTERNET!” Kurde! Dlaczego oni to puścili do telewizji. Jeśli Thomas to zobaczy. Te zdjęcia.
-Esmo?- zapytał chłopak, którego poznałam przy pozowaniu.
-Fridico, nie mam czasu. Pa, widzimy się jutro.- powiedziałam biorąc swoją torbę.
Wróciłam do pokoju i zastałam… no nie wierzę. Thomas myszkował w moich zdjęciach.
-Co ty tu robisz?!- wrzasnęłam, gdy on spojrzał na mnie.
-Co to za zdjęcia?- zapytał wkurzony.
Że akurat trafił na to nagie zdjęcia z Fridiciem.
-Fridico, model z którym pracuję. Co Ci do tego?- zapytałam odbierając mu zdjęcia.


<Thomas? Esma próbuje grać niezależną >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)