czwartek, 26 stycznia 2017

Od Miyuki C.D Aline

Odprowadziłem Aline do jej pokoju. Następnie udałam się do swojego lokum. Dużo czasu minęło mi na rozpakowywaniu się i innych mało istotnych rzeczach. Dopiero hałas na korytarzu wywołany przez ludzi idących na jazdę uświadomił mi, że zmarnotrawiłam całą godzinę. Postanowiłam wyjechać w teren. Szybko się ubrałam, ale i tak gdy stałam u wrót stajni większość skończyła już czyścić konie. Pobiegłam do Wogattiego. Raz dwa złapałam za szczotki i zaczęłam czyścić ogiera. Szczerze mówiąc zajęło mi to trochę czasu bo sierść miał tak brudną, że można by pomyśleć że wytarzał się w własnym łajnie. Z kopyt brud odrywał się płatami. Szczęście Wogatti ma w miarę ciemną sierść. Gdyby był siwkiem chyba w życiu bym go nie doczyściła. Osiodłałam konia i wyruszyłam do lasu. Ciszę mącił jedynie szmer strumyka i świergot ptaków. Nagle usłyszałam krzyk. Zatrzymałam Wogattiego. Wytężyłam słuch. Zmysł ten miałam świetnie rozwinięty, więc nie trudno było mi usłyszeć galopującego konia. Zwróciłam konia w stronę z której dochodził odgłos. Przyłożyłam łydkę, a Wogatti ruszył z kopyta. Jechaliśmy galopem póki moim oczom nie ukazał się... POPIOŁEK Z ALINE NA GRZBIECIE!!! Zamurowało mnie. Koń pasł się spokojnie, ale miałam wrażenie, że dziewczyna zaraz zemdleje.
-Nic ci nie jest?-spytałam z troską w głosie.
-Chyba nie- odparła niepewnie Aline.
-Pojedź obok mnie. I tak miałam wracać do akademii-skłamałam, ale cóż... dziewczyna nie wyglądała jakby znała drogę powrotną.-Co się stało, że tu wylądowałaś?
-Nie wiem... Ni stąd, ni zowąd Popiołek ruszył galopem i zawiózł mnie w las-tłumaczyła

<Aline?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)