niedziela, 8 stycznia 2017

Od Callie "Przyjazd do Akademii"

-Mamo! Gdzie są moje czarne bryczesy? Nigdzie nie mogę ich znaleźć...-krzyknęłam zrezygnowana, przewracając w szafie kolejną stertę ubrań.
- Mówiłam, pakuj się wczoraj - usłyszałam głos mamy, która właśnie weszła do mojego pokoju z kubkiem gorącego kako.
Przewróciłam oczami. No świetnie. Do akademii wyjeżdżam za niecałą godziną, a wciąż jeszcze nie mam spakowanej połowy potrzebnych rzeczy.
Tak, właśnie dzisiaj jest jeden z tych dni, które są najszczęśliwsze w moim życiu. Tego dnia, właśnie wyjeżdżam do Akademii Magic Horse! Nareszcie! W końcu! Fakt, jestem trochę zdenerwowana, bo nie wiem czego się spodziewać ale...eh, nie mam czasu teraz nad tym rozmyślać, co będzie to będzie, na razie muszę dokończyć pakowanie.
Po około pół godzinie, gdy wszystko co planowałam zabrać znajdowało się już w walizkach, podekscytowana zeszłam na dół. W przedpokoju zarzuciłam na siebie ciepłą, czarną puchową kurtkę, gdyż tego ranka było bardzo zimno, założyłam buty i szybkiem krokiem udałam się do samochodu, w którym czekali już moi rodzice.
- Dłużej się nie dało? Chyba nie chcesz się spóźnić. - rzucił tato, gdy właśnie wskoczyłam do samochodu i zapinałam pasy.
- Wiem, wiem, przepraszam. Nie mogłam znaleźć paru rzeczy. - westchnęłam, wygodnie układając się na tylnim siedzeniu.
Po chwili ruszyliśmy. Droga do akademii była dosyć długa, bo owa stajnia znajdowała się praktycznie da drugim końcu Miami. Ze znużeniem wpatrywałam się w zmieniający się co chwilę krajobraz, za szybą auta. Cały czas rozmyślałam...Jak to będzie? Czy dam sobie radę? Jacy są tam ludzie...?

~ Parę godzin później ~

- Call, prawie jesteśmy - z rozmyślań wyrwał mnie głos mamy, która odwróciła się do mnie, posyłając mi ciepły uśmiech.
Zerknęłam za okno. Ku moim oczom okazała się ogromna, bogata posiadłość, duże, zadbane stajnie oraz przestronne padoki, na których stały konie. Na ten widok na mojej twarzy momentalnie zagościł szeroki uśmiech.
-To jest...piękne! - krzyknęłam, przyklejając się do szyby auta i pochłaniając oczami krajobrazy Akademii Magic Horse.
- Wysiadamy - zarządził ojciec, gdy zatrzymaliśmy się na podjeździe.
Wysiadłam i z pomocą rodziców wyciągnęłam z bagażnika dwie, ogromne walizki, oraz nieco mniejszą, podróżną torbę.
Razem z mamą, skierowałam się do głównego budynku akademii. Tam, przy recepcji, jeśli można to tak nazwać, nikogo nie było. Ogólnie w całym budynku panowała niezmącona cisza. Rozejrzałam się, gdy w końcu na blacie biurka dostrzegłam małą, żółtą karteczkę z moim imieniem i nazwiskiem. "Callie Meyer, pokój 83". Obok niej leżały klucze z tym samym numerkiem. Bez wachania wzięłam klucz i razem z mamą w ciszy udałyśmy się do wskazanego pokoju. Weszłam do niego, a na mojej twarzy natychmiast pojawił się zachwyt.
- Jaki śliczny pokój! - zapiszczałam, na co moja mama tylko się zaśmiała.
Zafascynowana rozglądałam się po pomieszczeniu. Wszystko tu było takie...eleganckie, wyglądało na bardzo drogie. Gdy "zbadałam" swoją łazienkę, odetchnęłam i rzuciłam się na ogromne, miękkie łóżko.
- Rozpakuj się. Dasz sobie sama radę? - spytała mama, również rozglądając się po pokoju.
-Mamo - warknęłam delikatnie - nie jestem dzieckiem. Umiem o siebie zadbać.
- Mam nadzieję - westchnęła - No, to ja już z ojcem będziemy się zbierać. Uważaj na siebie - dodała, wychodząc z pomieszczenia, na co ja tylko przewróciłam oczami.
Gdy już trochę odpoczęłam, zabrałam się za rozpakowywanie swoich walizek. Zajęło mi to parę godzin, bo wzięłam ze sobą prawie swój cały majątek, w postaci ciuchów, kosmetyków, ciuchów, książek, ciuchów, rzeczy dla koni...wspominałam też o ciuchach?
Po tym, jak wszystko w miarę ogarnęłam, rozłożyłam się wygodnie na łóżku, cały czas podziwiając wystrój swojego pokoju. Spodobał mi się i to bardzo. Postanowiłam odpocząć trochę po podróży, cały czas nasłuchując, czy ktoś nie idzie albo coś. W sumie, nie wiedziałam jeszcze co mam zrobić, więc cały czas czekałam w swoim pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)