Usiadłam pod ścianą sali, kiedy to zauważyłam, że czas oczekiwania na
zajęcia diametralnie się przedłuży - większość osób na nie czekających
była z tego powodu wyraźnie niezadowolona, o czym świadczyły w
zamierzeniu wyszeptane pomruki - były na tyle ciche, że słyszałam je
kilkanaście metrów dalej. Tak czy inaczej, wszyscy zmuszeni byli czekać
pod pomieszczeniem do momentu, w którym to instruktor łaskawie pospieszy
swe kroki, zmierzając na wcześniej ustalone co do godziny zajęcia. Czas
niemiłosiernie się dłużył, a ja z każdą minutą coraz bardziej
odczuwałam brak osoby, która wiedziałaby, co zrobić, albo przynajmniej
zajęłaby ten czas na tyle ciekawą rozmową, podczas której przestałabym
liczyć upływające sekundy. Skazana byłam jednak tylko i wyłącznie na
siebie, bowiem dookoła nie widziałam żadnej osoby, z którą kiedykolwiek
posiadałabym głębsze kontakty. Widząc to, straciłam jakąkolwiek chęć
uczestniczenia w zajęciach - w grupie zawsze bywało raźniej. Wkrótce i
tak przelała się szala goryczy - po prostu wstałam, zbierając wszystkie
swoje manatki przygotowane na zajęcia, jak gdyby nigdy nic zmierzając w
stronę swego pokoju. Odgłosy kroków świadczyły o tym, że inni również
stracili jakąkolwiek nadzieję na pojawienie się wykładowcy, ponownie
wracając do zajmowania się własnymi sprawami. Miałam zamiar zrobić to
samo, zaglądając jeszcze na chwilę do pokoju, aby zabrać z niego ciut
cieplejszą bluzę. Pomimo ciepłego klimatu, który panuje w tamtych
rejonach, popołudnia stawały się coraz zimniejsze, zmuszając mnie do
okrycia zmarzniętych ramion. Będąc już w środku obleganego przeze mnie
od jakiegoś czasu pomieszczenia, wpadłam na kolejny jakże wspaniały
pomysł - w końcu od niedawna pod opieką miałam Ideal, a widziałam ją
jedynie raz pod jeźdźcem, w dodatku z dość dużej odległości.
Postanowiłam więc poświęcić choć trochę wolnego czasu na zaznajomienie
się z klaczą i zjednaniem jej ku sobie - w końcu, jeśli cokolwiek
miałoby wyjść z naszej wspólnej pracy, to tak czy inaczej, musiałybyś od
czegoś zacząć... Nie miałam jednak żadnego pomysłu, z czym mogłabym do
niej pójść, czy też co robić, jak już tam dojdę, więc z zadowoleniem
zauważyłam, że ostało się jeszcze kilka niedawno przeze mnie kupionych
jabłek. Chwyciłam w dłoń całą ich siatkę, uwcześniej jeszcze tylko
wiążąc na swych nogach oficerki, po czym nie zwlekając już dłużej,
podreptałam do stajni, ledwo co pamiętając o zamknięciu pokoju. Na
miejscu jednakże nieco zdziwiłam się, zauważając, że boks posiadający
tabliczkę z jej imieniem jest pusty. Jedyną opcją, która na dobrą sprawę
pozostawała, były padoki - nikt w końcu na jazdę jej wziąć nie mógł,
więc pozostawała jedynie myśl, że stajenni zrobili mi poniekąd
przysługę, wyprowadzając ją na trawę wraz z innymi końmi.
Tak też zresztą się okazało - zauważenie jej w końskim tłumie nie było
trudne, gdyż była jedynym siwkiem w całej grupie, pomimając fakt, że
oprócz niej był wypuszczony tylko jeden przedstawiciel jej rasy.
Podziękowałam sobie w duchu, że mimo wszystko postanowiłam pozostawić
jabłka pod boksem klaczy - mogłoby to być opłakane w skutkach, jeśli
zdecydowałabym się podejść do koni z siatką wypełnioną owocami - albo
pokopałyby się nawzajem, albo staranowałby mnie. Obie opcje niezbyt mi
pasowały - wrażeń jak na jeden dzień miałam aż zanadto, a leżenie między
końmi nie wydawało się być zbyt ciekawe, zwłaszcza, że istniała malutka
szansa, iż ktokolwiek by mnie zauważył.
Właściwie to do czasu. Nim się obejrzałam, siedziałam na górnej części
ogrodzenia, miziając praktycznie każde konie, które tylko uraczyły mnie
swoją obecnością. Wkrótce nie musiałam się martwić, że umrę samotnie -
zza budynków wyszedł bowiem Aleksander, spoglądając w prawdopodobnie
swój telefon. Chwilę później oderwał wzrok od ekranu, spoglądając akurat
w moją stronę - uśmiechnęłam się wtedy nieco, machając w jego kierunku.
- Jeszcze Cię nic nie pożarło? - Parsknęłam cichym śmiechem, zeskakując z ogrodzenia.
<Kopereeek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)