Tego ranka obudziłem się na kacu,czułem jakby przebiegło mnie stado koni.
Mimo to,że ledwo wstałem z łózka postanowiłem nie rezygnować z treningu.
Wstałem i poszedłem do łazienki opłukałem twarz wodą. Anand otworzył drzwi od pokoju i wybiegł
-Anand !!-pies jednak nie zareagował machnąłem ręką tylko po czym
wszedłszy pod prysznic orzeźwiam się. Nagle zadzwonił telefon owinąłem się ręcznikiem i wyszedłszy z łazienki odebrałem telefon.
-Tak słucham
~Cześć Cal ..
-Co chcesz ?
~Trzymasz się jakoś po wczoraj ?
-Tak .. mało wam
~Trochę powtórka dzisiaj ?
- Nie wiem dam znać wieczorem
~Oki narka
-Pa ..
Rozłączyłem się wyjąłem ciuchy z szafy,ubrałem się i udałem się na stołówkę zjadłem kilka kanapek. Po drodze do stajni zapiłem papierosa poszedłem do siodlarni wziąłem sprzęt Avatari i poszedęłm czyścić i siodłać klacz . Rozstępowałem ją a potem zacząłem trening
Link
Młoda na prawdę miała potencjał i szybko łapała nie chciałem jej katować więc kilka razy poćwiczyłem to zatrzymanie a potem Barrel raicing
Link
Po kilku przejazdach rozstępowałem klacz i poszedłem do stajni rozsiodłałem schłodziłem nogi i wypościłem na pastwisko. Gdy wyszedłszy z siodlarni zapaliłem zobaczyłem Ananda szedł z Lily
-O znalazłaś mojego psa ..
-Przyszedł do mnie -zaśmiała się
-Przed jazdą .. ?
-Po .. widziałam jak trenujesz z Avatari spoko wam idzie
-Dzięki lubisz motocykle ?
-A co ?
-Za chwilę jadę na miasto zabierasz się
-A masz dwa kaski ?
-Mam .. to jak ?
<Lily>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)