środa, 26 października 2016

Od Helen C.D Anny

- Siodło - wymamrotałam, ignorując dziewczynę - Nie, nie, nie... - podniosłam je z ziemi i spojrzałam na nie krytycznie. Jęknęłam. Cały prawy bok był pokryty kurzem - Nie wierzę... Całą godzinę je czyściłam i co...?
- Przepraszam, niezdara ze mnie - powiedziała dziewczyna nie patrząc na mnie. W sumie to trudno było mi to stwierdzić, dziewczyna miała na nosie ciemne okulary. Podała mi jeszcze raz rękę, przyjęłam jej pomoc i wstałam z ziemi.
- Mefisto? - spojrzała na plakietkę z tyłu siodła - Nie widziałam tu takiego konia - stwierdziła
- Stoi w drugiej stajni - wyjaśniłam jej - to koń Helen - czemu do licha mówię o sobie w trzeciej osobie?
Już miałam powiedzieć coś na swoje wytłumaczenie, ale mnie uprzedziła:
- Helen to...?
- Ja, nie mam pojęcia czemu powiedziałam o sobie w trzeciej osobie. Miło mi Cię poznać - uśmiechnęłam się do niej
- Jestem Anna
- Jesteś tu od niedawna, co nie?
Pokiwała głową.
- Wybacz to siodło - skrzywiła się lekko - Nie chciałam marnować Twojej pracy...
- Nie szkodzi - skłamałam. Bo szkodziło, ale wiem że to nie jej wina - Przeszłabyś się ze mną do jego boksu? Zostawiłam tam chusteczkę, a muszę jeszcze raz wyczyścić to ustrojstwo
- Jasne
Poprowadziłam ją do drugiej stajni.
Mój koń stał do nas tyłem, więc cmoknęłam cicho. Położył uszy po sobie i gwałtownie się odwrócił, jednak gdy tylko spostrzegł, że to ja zarżał przyjaźnie i się rozluźnił.
- Ładny - oceniła Anna - I duży jest - zauważyła
- No dość - przytaknęłam - Ma 175,5 cm w kłębie, a na hanowera to sporo
Podniosłam ścierkę i maść leżące przed boksem i odwróciłam się do mojej towarzyszki.
- Wiesz co? Jakoś mnie natchnęło... Pojechałabyś ze mną na przejażdżkę? Później wyczyszczę to siodło
Popatrzyłam na nią z nadzieją

<Anna?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)