środa, 12 października 2016

Od Holiday do Ryana

Otarłam pot ręką. Prawdopodobnie ubrudziłam sobie teraz całą twarz.
Właśnie odkładałam czaprak na miejsce. Czy ci ludzie sami tego nie mogą zrobić? Tylko potem niepotrzebnie trzeba marnować czas, żeby je zebrać w jedno miejsce. Odłożyłam szczotkę. Właśnie usiłowałam dosięgnąć do wysoko zawieszonego siodła. Co za brak tolerancji. Mogli robić go trochę niżej.
Nagle do siodlarni weszła Luna.
- Cześć – powiedziała nie patrząc na mnie.
- Hej, mogłabyś mi proszę pomóc zmienić położenie siodła Szafira? Po prostu kocham, jak ludzie odkładają siodła gdzie popadnie. Nie dosięgam…
Dziewczyna z gracją ściągnęła je z wyższego stojaka po czym podała mi go.
- Teraz ty sprzątasz, czyli ty odkładasz.
Wystawiłam jej język. Luna sięgnęła po siodło Laydy, po czym wyszła.
- Miłego sprzątania.
Odłożyłam siodło, które przekazała mi dziewczyna. Ogarnęłam lonże oraz czapraki. Po chwili sięgnęłam po książkę, która zostawiłam na szafce. Usiadłam na stogu siana i zaczęłam czytać, odpływając powoli w inny świat. Po jakimś czasie z zamyśleń wyrwał mnie czyjś głos.
- To tak tu się pracuje? – spytał drwiąco.
Nade mną stał jakiś chłopak.

<Ryan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)