poniedziałek, 10 października 2016

Od Lily C.D Kiary

Mój wzrok wbił się w widok.
-Ładnie tu.- skomentowała dziewczyna.
-To prawda.- uśmiechnęłam się ciepło. Kiara odwzajemniła gest i zsiadła z Fryzyjki.
-Która godzina?- zapytała
-Jest...- spojrzałam na zegarek- 13:10. Musimy wracać. I to szybko. Za 5 minut będzie obiad.
-No to jedźmy.- westchnęła i wspięła się na grzbiet Belli.
-Stój.- zatrzymałam ją gestem dłoni.
-O co chodzi?
-Chcesz wracać.
-No... nie wiem... wolałabym tu zostać.
-Jak chcesz nie musimy wracać. Potem pojedziemy do miasta na jakiś obiad. Albo sobie coś same zrobimy, tylko pytanie czy jesteś głodna.- uśmiechnęłam się.
-No, nie za bardzo.
-Ja też nie, więc co? Zostajemy?
-Tak.- już była bardziej pewna swojego wyboru. -Lil... wiesz co. Jednak spadajmy.
-O co chodzi?
-Za tobą!- krzyknęła na co się gwałtownie obróciłam.
-O mój Boże! Grzechotnik! Spadamy!- krzyknęłam. Wąż się zbliżył do Bella Mafii. Jednak klacz stanęła dęba przez co groźny osobnik wtopił swoje zęby w nogę klaczy.
-Bella!- krzyknęła rozpaczliwie Kiara.
-Dzwonię po pomoc.- wyjęłam szybko telefon z kieszeni i zadzwoniłam do Akademii. Jeden sygnał, nic. Drugi sygnał, też nic. Trzeci... No kurde gdzie oni są?!!! Trudno. Wąż już zdążył uciec. Kiara szybko zsiadła z Belli i dokładnie zaczęła oglądać jej kopyto na którym widniały dwie kropki. Szybko dołączyłam do niej.
-Trzeba szybko zatrzymać krążenie krwi zanim jeszcze jad nie dostał się do organizmu. Przyniosę bandaż, a ty ją rozsiodłaj. Będzie dobrze. To silna klacz.- poklepałam ją po ramieniu.

Kiara?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)