poniedziałek, 31 października 2016

Od Jennefer - zadanie 11

Obudziłam się około piątej. Nie mogłam zasnąć, ponieważ byłam za bardzo podekscytowana. Spojrzałam kurczowo na kalendarz. Był 31 lipca. Tego dnia kadra zabierała nas na Kentucky Derby. Zeszłam po cichu na dół by spojrzeć na tablicę informacyjną. Miałam ogromną nadzieję iż znalazłam się wśród osób startujących. Spojrzałam na tablicę.
- JEST!!! - zawołałam. Po chwili uświadomiłam sobie co zrobiłam i się uciszyłam. Osobami, które startowały byłam ja, Luna, Kate, Emily , Lena oraz Sofi. Wróciłam do pokoju. Przebrałam się umyłam zęby i wpatrywałam się w okno. Pogoda dzisiaj jak najbardziej nam odpowiadała. Na niebie było kilka białych obłoków. Około godziny dziewiątej jechaliśmy już z wierzchowcami na zawody. Kiedy dojechaliśmy wyprowadziłyśmy konie z przyczepy. Pogłaskałam Magic po chrapach. Stadnina okazała się ogromna. Wokoło wszędzie spacerowali jeźdźcy na koniach. Niedaleko od mojego położenia znajdował się ogromny tor wyścigowy. W głośniku usłyszeliśmy męski głos mówiący iż za chwilę odbędzie się wyścig. Wsiadłyśmy na rumaki i pojechałyśmy do boksów startowych. Po paru minutach usłyszałyśmy strzał. Pogoniłam klacz do cwału. Gonitwa się rozpoczęła.
- I wyruszyli!!! - grzmiał głos komentatora. Wspaniałe było uczucie lekkości. Dosłownie leciałam nad ziemią. Na torze było przynajmniej czterdzieści zawodników. Powoli zaczęłam wyprzedzać przeciwników. Zanim się zorientowałam byłam na przedzie. Byłam coraz bliżej mety. Już było naprawdę blisko. Po chwili minęłam linię mety. Natychmiast podniosły się oklaski. Nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha. Niewiele sekund później dołączyła do mnie Luna oraz jakiś chłopak. Po paru minutach gonitwę zakończono.
- A oto zwyciężczyni wyścigu. Jennnefer na Magic!! - zawołał komentator. Niewiele czasu minęło, a rozpoczęła się runda honorowa. Ja jechałam na czele, za mną jechała Luna, a za nią jakiś nieznany mi chłopak. Po odebraniu nagród wróciliśmy do akademii.
- No widzisz. Mówiłam iż się zrewanżuję. - zażartowałam.
- Nie martw się jeszcze cię pokonam. - powiedziała Luna.
- No to czekam. - rzekłam. Poszłam na górę do mojego pokoju. Byłam już naprawdę zmęczona. Niemalże zasnęłam nie przebierając się w piżamę. Po chwili do pomieszczenia weszła Lily.
- Świetnie sobie poradziłaś. - pochwaliłam dziewczynę.
- Dzięki. - powiedziała z uśmiechem.
- Nie ma za co. - odpowiedziałam.
- Dobranoc. - rzekłam.
- Dobranoc. - odpowiedziała Lily. Zgasiłam światło i położyłam się spać.

Dostajesz 20pkt

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)