czwartek, 27 października 2016

Od Lily C.D Jennefer

Po dłuższym galopie konie zdążyły się zmęczyć.
-Przejdźmy do stępa!- krzyknęłam. Jem jedynie wykonała mały ruch głowy "na tak" i pociągnęła za wodze. -Muszę przyznać, że bardzo dobrze jeździsz- uśmiechnęłam się szeroko. Tak od oka, do oka.
-Dzięki. Gdzie jedziemy?
-Jezioro, morze... choć jest teraz trochę zimno. W końcu jest jesień. To co powiesz na zwykłą przejażdżkę?
-Ok.
Spacerowałyśmy tu i tam. Pogoda była wprost wyśmienita. No... do czasu... Po głowach zaczęły nam spływać coraz większe krople wody. Nie po prostu świetnie, super, odjazd....
-Wracajmy do Akademi!- krzyknęła Jen. Skinęła głową i chwilę później gnałyśmy jak szalone przez las. Gdyby nie fakt że musiałyśmy co chwila zwalniać bo konie się ślizgały po błocie byśmy już dawno były w akademikach. Ohohoho. To jeszcze nie koniec. Rozpętała się prawdziwa burza. Pioruny przeszywały ciemne chmury wydając głośny huk. Moon poderwała kopyta z ziemi stając dęba. Starałam się utrzymać, ile się tylko da. No ale prawa fizyki też mają swoje życie i muszą akurat się zawziąć na mnie. Spadłam z Moon. Która nadal wierzgała.
-...
Jen?

#RondelZeSpożywczaka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)