Stałam na schodkach przed akademią. Dziś tata miał mi przywieźć konia. Nie wiem jakiego, bo ilekroć pytałam się o to przez telefon zbywał mnie odpowiedzią: „Nie będę Ci przecież psuć niespodzianki”.
Byłam naprawdę ciekawa konia. Przez ostatnie kilka dni czekałam tylko na ten moment.
Wydawało mi się, że czekam już wieczność. Ale w końcu, na parking wjechał nas samochód z ogromną przyczepą na konia z tyłu. Już miałam ruszyć w tamtą stronę, żeby przywitać się z tatą, ale coś zatrzymało mnie w miejscu. Z auta wysiadła wysoka kobieta o krótkich rudych włosach. Kto to jest? – to pytanie przeszło mi przez myśl. Czy tata ma kochankę? Nie możliwe. Tata nigdy nie zrobiłby czegoś takiego mamie. Kobieta odwróciła się w moją stronę, a ja z opóźnieniem rozpoznałam jej twarz. To była moja mama. Co się stało z jej pięknymi blond włosami, które kiedyś opadały jej aż za pas? Czy urosła? Jak wyrobiła sobie takie smukłe ciało? Stałam tak przez chwilę sparaliżowana. Co jeśli ma raka? Słyszałam, że ludzie chorujący na tą chorobę gwałtownie stracą masę i często ścinają włosy, a następnie całkowicie je golą. W końcu ruszyłam w kierunku rodziców z uśmiechem. Później mogę się pomartwić. To miał być idealny dzień.
- Cześć mamo, cześć tato! – zawołałam i przytuliłam się do mamy
- Cześć skarbie – mama mocno mnie uścisnęła
- to jak, mogę zobaczyć tego konia? – spytałam podniecona
- Najpierw muszę załatwić formalności. Oprowadź mamę po stajniach
Tata ruszył w kierunku biura, a ja poprowadziłam mamę do stajni.
- Czemu ścięłaś włosy? Nie masz raka, prawda? – musiałam wiedzieć
- Nie, nie mam. Po prostu potrzebowałam zmiany.
Zmieniłam temat. Z entuzjazmem zaczęłam opowiadać o akademii:
- Wiesz jak tu jest fajnie? Super ludzie i w ogóle – zaczęłam paplać – nawet dostałam pod opiekę konia. Super, nie? Oto i on – wskazałam na Oxera – Oxer.
Mamy oczy zalśniły.
- Śliczny – spojrzała na mnie uważnie – zmieniłaś się. Jesteś bardziej taka jak… No wiesz. Zanim to się stało
Przełknęłam ślinę.
- Cieszy mnie to – mama uśmiechnęła się smutno
Znów się uśmiechnęłam
- Zmieńmy temat, dobrze? – Poprowadziłam ją do drugiej stajni – A to Wings, mój ulubiony koń. A tu stoi Szafir, na nim zajęłam trzecie miejsce na zawodach.
Jeszcze przez jakiś czas oprowadzałam ją po stajniach, ale mama w końcu zerknęła na zegarek i powiedziała:
- Już czas, chodź Helen
Wyszłyśmy przed stajnie, gdzie czekał na nas tata z jakimiś papierami.
- Jaquelyn, wyprowadź konia, proszę
Mama weszła tylnymi drzwiami do przyczepy.
Przez chwilę w środku było słychać jakieś ruchy i ciche rżenie. Po chwili mama wyprowadziła konia z przyczepy. Przez chwilę patrzyłam na niego z niedowierzaniem, ale po chwili rzuciłam mu się na szyje.
- Mefisto! O boże, nie wierzę. Mefisto – po mojej twarzy ciekły łzy szczęścia.
Koń, który najwyraźniej mnie pamiętał zarżał przyjaźnie, po czym trącił mnie pyskiem. W jego oczach było widać miłość.
Oderwałam się od niego i podeszłam do taty i uściskałam go z całej siły.
- Nie wierzę, że udało wam się go odkupić. Dziękuje
Tata też mnie przytulił.
- Tak w zasadzie to go nie kupiliśmy – spojrzałam na niego ze zdziwieniem – Nie mieliśmy serca sprzedać ukochanego konia Carmen. Ale teraz on jest Twój, Helen. Mefisto należy do Ciebie.
Podeszłam z powrotem do konia i przyjrzałam mu się dokładnie. Wyglądał tak samo jak wtedy gdy go ostatnio widziałam, jedyną różnicą była grzywa, która była teraz dłuższa niż kiedyś.
Przejęłam od mamy uwiąż.
- Nie wierzę – szepnęłam cicho – Mój Mefisto. Mój kochany konik.
Mefisto znów delikatnie szturchnął mnie pyskiem.
- Tu są wszystkie papiery. Zaraz ktoś przyjdzie i pokaże Ci, który boks dostał.
Nadal płakałam. Ze szczęścia.
Od dawna marzyłam o koniu. O własnym koniu. Ale rzeczywistość okazała się jeszcze lepsza. Miałam konia. Konia, którego kiedyś pokochałam. Konia, który mnie pamiętał i mnie akceptował. A najlepsze było to, że mogłam spełnić obietnicę daną Carmen. Zaopiekuję się Mefistem. Moim własnym koniem, byłym koniem mojej kochanej siostry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)