sobota, 22 października 2016

Od Edwarda C.D Estrielli

Podsunąłem wiadro pod pysk Rosabell jednak nie pozwoliłem się napić zanim nie sprawdziłem czy ma poluźniony popręg i nachrapnik. Klacz definitywnie się niecierpliwiła i kiedy się odsunąłem od razu zaczęła łapczywie pić. Zaśmiałem się i powróciłem pod drzewo koło Estrielly.
Siedzieliśmy przez chwilę w milczeniu, aż dziewczyna wstała i spytała:
- Idę obejrzeć tor. Idziesz? - kiedy kiwnąłem głową, odwiązała Riwera i pociągnęła go lekko na polanę. Ja zrobiłem to samo z Rosabell i włożyłem pojemnik z wodą, do plecaka którego Eska zostawiła pod drzewem. Dogoniłem ją i podszedłem do pierwszej przeszkody, którym była przewrócona, drewniana skrzynia. Dałem Rosie powąchać jej mokrą powierzchnię i obliczając cicho kroki od jednej do drugiej obszedłem tak cały tor crossowy. Kiedy skończyłem, popatrzyłem do tyłu i zaśmiałem się głośno, widząc że Estriella stoi przy środkowej przeszkodzie ciągnąc lekko Riwera. Ten jednak stwierdził że w tamtym miejscu trawa jest zdecydowanie pyszniejsza i stał tam teraz, skubiąc ją z zadowoleniem.
W końcu udało się jej odciągnąć Riwera, który wciąż miał w pysku trawę i już siłą wyobraźni widziałem to cudowne, zielone wędzidło.
- Życzę miłego czyszczenia. - prychnąłem i podciągnąłem klaczce popręg oraz nachrapnik, po czym wsiadłem. Dziewczyna tylko z niezadowoleniem przewróciła oczami i sama po zrobieniu kilku podstawowych czynności, wsiadła. Podkłusowała lekko do drzewa i chwyciła plecak, który zarzuciła sobie na plecy, po czym wróciła do mnie.
- Kto zaczyna?
- Mogę spróbować pierwszy. - wzruszyłem ramionami. Eska odsunęła się więc na bezpieczną odległość a ja ustawiłem się kilka metrów przed pierwszą przeszkodą by móc się bezpiecznie rozpędzić. Rosabell jednak nie czekała na rozkaz - od razu ruszyła z kopyta dzikim galopem. Zwolniłem ją lekko i choć na początku trochę oponowała, w końcu niechętnie przeszła do łagodnego galopu.
Przeskoczyliśmy nad drewnianą skrzynką i pognaliśmy po śliskiej trawie do kłody po czym przeskoczyliśmy nad nią delikatnie. Zauważyłem że na przełomie tych dwóch miesięcy Rosa nieco się podszkoliła w skokach, choć zawsze jej specjalizacją zostanie western. Pomyślałem w duchu że muszę kiedyś się nauczyć tak jeździć.
<Eska? Sory że tak długo ale weny brak :c>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)