Spałam spokojnie w łóżku, gdy nagle.. ląduje na podłodze. Wystaje wystraszona, rozglądając się po pomieszczeniu.
- Co się stało!? - zawołałam zdezorientowana. Nagle zauważyłam iż Emily się śmieje.
- Czemu się śmiejesz? - burknęłam zdenerwowana.
- Oj, nie przesadzaj śpiochu. Pamiętasz? Dziś przyjeżdża kowal! - przypomniała mi Emily.
- A, no tak! Na śmierć bym zapomniała! - powiedziałam. Szybko podniosłam się z drewnianej podłogi. Pościeliłam porządnie łóżko, ubrałam się, po czym poszłam do łazienki uczyć zęby. Kiedy skończyłam zeszłam na śniadanie. Usiadłam pomiędzy Kate i Emily. Rozmawiałyśmy przy kubku kawy. Muszę przyznać iż jajecznica tego dnia była wyborna. Około godziny jedenastej przed plac zajechał czarny SUV. Drzwi pojazdu otworzyły się, a z nich wyłonił się mężczyzna. Miał około dwudziestu lat. Włosy koloru blond wspaniale komponowały się z niebieskimi oczami. Uśmiech tegoż jegomościa był uroczy. Parę dziewczyn z akademii zakochała się w nim na zabój. W ten jedna z instruktorek przyszła i przedstawiła nas z mężczyzną.
- Oto Błażej, miejscowy kowal. - powiedziała instruktorka.
- Poszukuję osoby która zechciałaby mi asystować. - powiedział Błażej. Nagle pojawił się las rąk, w tym też ja uniosłam swoją.
- Nie spodziewałem się aż tylu chętnych. No cóż może pani pomoże wybrać. - powiedział zwracając się do instruktorki.
- No to może Jennefer. - rzekła instruktorka. Wyszłam z tłumu.
- No to dobrze weźmy się do pracy. - stwierdził Błażej. Pokiwałam głową. Mężczyzna prowadził mnie do jakiegoś małego domku nieopodal stajni.
- Gdzie idziemy? - zapytałam zainteresowana.
- Do tamtego domku. Tam znajduje się moja pracownia. Będziemy wykonywać podkowy na wymiar. - wyjaśnił Błażej. Po chwili weszliśmy do pomieszczenia przez małe drzwi. Rozejrzałam się dookoła. Na samym środku znajdował się ogromne palenisko. Obok stało ogromne biurko wykonane z drewna bukowego. Na drewnianych ścianach budynku wisiały końskie podkowy.
- No to bierzmy się do pracy. - powiedziałam. Kowal kiwnął głową. Wyciągnął z biurka żelazo, młot oraz jakieś inne przyrządy.
- Potrzymaj mi to. - powiedział. Wykonałam jego polecenie. Raz na jakiś czas otrzymywałam zadania typu " przynieś trochę drewna", " Ostudź wodą podkowy " itp. Po paru godzinach pracy w niesamowitym gorącu, wykonaliśmy podkowy dla wszystkich koni. Wystarczyło je tylko podkuć. Wzięliśmy pudełko wypełnione podkowami i ruszyliśmy w stronę stajni. Błażej wytłumaczył on mi jak mam podkuwać konie. Podzieliliśmy się po połowie i zabraliśmy się do pracy. Sporo trudu kosztowało mnie podkucie koni, lecz kiedy skończyliśmy miałam z tego ogromną satysfakcję.
- Zadanie wykonane. - rzekłam z zadowoleniem z głosie. Dzień zmierzał ku końcowi. Powoli słońce zachodziło za horyzont. Poszłam do mojego pokoju. Przebrałam się w piżamę gdy nagle coś ugodziło mnie w głowę.
- EJ!! - zawołałam. Okazało się iż Kate uderzyła mnie w głowę poduszką. Szybko oddałam jej. Tym oto sposobem rozpętała się wielka wojna na poduszki. Parę minut później cała akademia brała w niej udział. Zapewne trwałaby do rana dopóki któraś z instruktorek nie kazała nam iść spać. Momentalnie opadłam na poduszkę i zasnęłam.
Dostajesz 20pkt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)