piątek, 28 października 2016

Od Helen C.D Anny

- Co się stało? - dziewczyna zachowywała się bynajmniej dziwnie
Patrzyła na zbite okulary, po czym wyprostowała się i spojrzała na mnie. Jej oczy były w cieniu.
- Anna? - spytałam niepewnie
- Muszę się cofnąć po okulary do pokoju - powiedziała cicho
- Dobra, ja będę w boksie Mefista - powiedziałam i ze zdziwieniem obserwowałam jak pośpieszyła korytarzem. Potrząsnęłam głową i podeszłam z powrotem do boksu mojego konika.
Przygotowałam konia do jazdy myśląc o Annie. Dziewczyna zachowywała się specyficznie. Była jakaś dziwna, choć w swój własny uroczy sposób. W głowie przypomniałam sobie jej wygląd. Blada cera. Okulary. Wściekle różowe końcówki. Z jakiś powodów próbowała ukryć oczy. Co z nimi było nie tak?
Zamyśliłam się tak bardzo, że w chwili gdy przypomniałam sobie o obecności konia jego sierść lśniła.
- Wybacz, kochany. Zamyśliłam się - poklepałam go, po czym włożyłam mu siodło i ogłowie. Po chwili namysłu przetarłam jeszcze szczotką siodło, żeby wyglądało w miarę przyzwoicie, po czym wyprowadziłam konia na dwór.
Rozejrzałam się szybko, ale jako, że nigdzie nie widziałam Anny postanowiłam pojeździć na placu.
Szybko wsiadłam na konia, po czym wykonałam z nim kilka podstawowych ćwiczeń w stępie.
Skoro Anna nie przychodzi to równie dobrze mogę jechać sama w teren...
W chwili gdy to pomyślałam dostrzegłam ją z koniem gotowym do jazdy.
Podjechałam do bramy.

<Anna?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)