poniedziałek, 31 października 2016

Od Helen C.D Castiel'a

Trochę dziwnie się siedziało z jego byłą dziewczyną. Czułam się skrępowana, nie jak rozmawiałam z Castiel'em sam na sam. Tym bardziej, że dziewczyna miała zupełnie inny charakter niż ja. Ten dekolt... Cycki prawie nie mieściły jej się w bluzce. A tak w ogóle to chyba byłam zazdrosna. Co prawda nadal nie wiedziałam co do niego czuje, ale myślę że to może być nieco mocniejsze uczucie.
Wróciłam do pokoju, gotowa porozmawiać z Holiday. Ale oczywiście czytała. Na moją próbę ponownego zabrania jej książki, mruknęła na mnie.
- Drugi raz to Ci się nie uda
- Nie możemy porozmawiać?
- Nie, zapomniałaś, że je jestem na Ciebie obrażona? - jednak uśmiechnęła się mówiąc to,  więc raczej nie było aż tak źle
- Idę do stajni - powiedziałam jej - Chcesz iść ze mną?
Nie odpowiedziała. Chyba tego nie słyszała, ale z Holiday nigdy nic nie wiadomo.
Westchnęłam ciężko, po czym ruszyłam do stajni. W boksie Mefista zastałam idealnie czystego konia. Trudno się dziwić, czyściłam go dzisiaj już dwa razy. Mimo wszystko złapałam szczotkę i wyczyściłam go ponownie. Po półgodzinie jego sierść lśniła tak bardzo, że stwierdziłam, że dalsze czyszczenie jest całkowicie pozbawione sensu. Złapałam uwiąz i wyprowadziłam konia z boksu.
Chciałam go zabrać na lonżę, ale po chwili zrezygnowałam z tego pomysłu i zamiast tego poprowadziłam go w kierunku pastwisk. Przez chwilę błądziłam miedzy łąkami, szukając pojedynczego padoku, który nie był jeszcze zajęty. Po drodze spotkałam kilka osób, miedzy innymi Edwarda, z którym wymieniłam szybkie "Cześć". Po (jak mi się zdawało) wielkich poszukiwaniach, zauważyłam jakiś wolny padok. Już miałam poprowadzić Mefista w tamtym kierunku, kiedy ktoś zawołał moje imię:
- Helen!
Odwróciłam się i spostrzegłam Erenę i Castiel'a podążających w moim kierunku.
"O nie, tylko nie ona" pomyślałam, ale przykleiłam do twarzy sztuczny uśmiech.
- Cześć - powiedział Cas
- Hej - ruszyłam w kierunku padoku, mając nadzieję, że oddalą się w innym kierunku, ale ruszyli za mną.
Przyjrzałam im się uważnie i coś zauważyłam. Ona nadal kocha Castiela. Sposób w
jaki wieszała się na jego ramieniu, i ton jakiego używała kiedy do niego mówiła, wyjaśniał wszystko.
- To Twój koń? - spytała
- Owszem - przytaknęłam nadal ze sztucznym uśmiechem. Miałam raczej ochotę płakać lub ją uderzyć niż się uśmiechać.
Castiel najwyraźniej zauważył mój nastrój.
- Coś się stało? - spytał
- Nie, nic - skłamałam
Ponad jego ramieniem Erene posłała mi wredny uśmiech

<Castiel? Mam nadzieję, że się podoba ;-;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)