poniedziałek, 31 października 2016

Od Jennefer - zadanie 2

Kiedy rano się obudziłam nie byłam w najlepszym humorze. Pogoda za oknem pozostawiała wiele do życzenia. Niebo było niemalże czarne, a czarne i szare chmury kłębiły się na nieboskłonie. Na szybkiego umyłam zęby i ubrałam się, by zejść na śniadanie. Po zakończonym śniadaniu ruszyłam wolnym krokiem do stajni by tam zaopiekować się końmi. Weszłam przez duże drewniane drzwi. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wyglądało jak zawsze. Wszystkie konie stały spokojnie w swoich boksach. Tego dnia dosłownie nic mi się nie chciało. Trud sprawiało mi nakarmienie koni, oraz ich napojenie. Dla umilenia sobie czasu zaczęłam sobie nucić piosenki. Kiedy właśnie miałam zabrać się za czyszczenie Eldorada zaczęło grzmieć, jednak koń stał niewzruszony tymże faktem. Odetchnęłam z ulgą i zabrałam się za robotę. Wyjrzałam na chwilę na dwór. Padał ostry deszcz, a pioruny uderzały z impetem o ziemię. Podeszłam do boksu Wogatti'ego. Weszłam do jego boksu wraz z całym sprzętem do czyszczenia i powoli i dokładnie czyściłam wierzchowca. Nagle niedaleko stajni uderzyła błyskawica. Wogatti spłoszył się. Zaczął się dziko wierzgać, próbując przy tym wydostać się na zewnątrz. Starałam się go uspokoić, jednakże na daremno. Ogier stanął dęba. Niewiele zobaczyłam, poczułam tylko uderzenie. Kiedy się obudziłam znalazłam się w szpitalu. Pokój był całkowicie biały. Firanki, łóżka, meble, dosłownie wszystko było w tym kolorze. Ręka mnie bardzo bolała, był na niej bandaż. Zauważyłam też iż miałam sporo siniaków. Obok mnie na krześle siedziała Rocky.
- Co się stał? - zapytałam zaniepokojona.
- Wogatti wystraszył się burzy i staranował cię. Na szczęście nic ci się nie stało. - odpowiedziała Rocky.
- Kto mnie znalazł?
- Ja. Tak długo cię nie było iż dziewczyny poprosiły mnie aby sprawdzić czy ci się nic nie stało. - odpowiedziała dziewczyna.
- Dziękuje. - powiedziałam opadając w poduszkę. Spojrzałam na stolik. Na stole znajdowała się tabliczka czekolady oraz książka. Szybko chwyciłam czekoladę i zaczęłam ją łapczywie jeść. Doskonale wiedziałam jak ohydne żarcie dają w szpitalach. Jak tylko skończyłam jeść, chwyciłam do ręki książkę zaczęłam ją czytać. Tak się wciągnęłam, iż nie zorientowałam się jak czas mija w zaskakująco szybkim tempie. Nim się obejrzałam wybiła północ. Zgasiłam lampkę nocną i położyłam się spać. Po paru nudnych tygodniach spędzonych w szpitalu w końcu mogłam zostać wypisana do domu. Kiedy tylko przekroczyłam próg akademii przywitała mnie grupka dziewcząt. Razem postanowiłyśmy uczcić powrót i minione wydarzenia wybierając się na zakupy do centrum handlowego. Razem kupowaliśmy najróżniejsze czapraki, siodła oraz popręgi dla wierzchowców. Oczywiście nie miałam konia, lecz nie przeszkodziło mi to w tym aby kupować rzeczy dla niego.

Dostajesz 10pkt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)