wtorek, 20 września 2016

Od Edwarda C.D Helen

Poszłem odłożyć sprzęt Szafira do siodlarni a kiedy wróciłem zobaczyłem jak Helen opiera się o jego boks. Powoli podszedłem, nie wiedząc czy mam prawo się zbliżyć.
Widziałem jak dziewczyna mówi coś do konia a ten po chwili wysunął łeb i powąchał jej wystawioną rękę. Nagle Helen zauważyła że się jej przyglądam i szybko powiedziała:
- W czymś mogę służyć? - uniosła wymownie brew.
- Potrzebuje wziąć Szafira na myjkę. - mruknąłem, starając się na beztroski ton. Po chwili dodałem oficjalnym tonem: - Za pozwoleniem.
Dziewczyna przewróciła oczami i odsunęła się od boksu pozwalając mi wyjąć z niego wierzchowca. Ten ochoczo wyszedł pogryzając niedokończone siano w pysku a (jak się spodziewałem) moja nowa znajoma poszła za nami. Zapiąłem go i otworzyłem wąż. W czasie kiedy obmywałem jego sierść, spytałem:
- Jedziesz na zawody, prawda? - no proszę. Proste i zgrabne pytanie na zakończenie ciszy.
- Mhm. - przytaknęła ale chyba nie chciała dalej ciągnąć rozmowy. Dopiero kiedy spojrzałem na nią wymownie, dodała: - Na Szafirze.
Potem ponownie nastała głucha cisza. Wszystkie sensowne pytania i pomysły skończyły mi się w oka mgnieniu, ponieważ Helen nie była zbyt zaciekawiona rozmową. Zamyślony obmywałem nogi Szafira, kiedy nagle poślizgnąłem się na mokrej podłodze i wężem opryskałem dziewczynę. Ta krzyknęła zdziwiona ale sama zaśmiała się kiedy zobaczyła że leżę na ziemi. Widząc jej ubaw, nie postanowiłem zostawić jej suchszą ode mnie, więc ponownie - tym razem umyślnie - podniosłem strumień wody prosto na nią.
<Helen? Zero weny ;-;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)