czwartek, 22 września 2016

Od Penelopy do Luny

Ostatni raz spojrzałam na drewniany budynek niskiej stajni, daleko biegnące, zielone padoki i kamienny, skromny dom starając się zdać sobie sprawę że nie zobaczę tego przez następny rok by wrócić tu na wakacje.
Zacisnęłam palce na otwartych drzwiach samochodu i starałam się nie patrzeć na machającą do nas matkę z małym dzieckiem, który jeszcze tak mało wiedział.
- Musimy jechać. - powiedział łagodnie tata, jednak słyszałam ponaglenie w jego głosie. Posłusznie wsunęłam się na siedzenie pasażera i cicho zamknęłam za sobą drzwi. Oparłam głowę o fotel i westchnęłam.
Usłyszałam dźwięk włączonego silnika i po chwili ruszyliśmy piaszczystą drogą. Przejeżdżaliśmy obok płotu pastwiska. Ścisnęło mnie coś w żołądku kiedy zobaczyłam jak kremowa klacz walijska podnosi łeb i jakby wiedząc że szybko nie wrócę, zarżała cicho.
Mimo że od 3 lat nie jeździłam konno, wiedziałam że pomiędzy mną a Majorką jest szczera więź.
Gdy ją dostałam uwielbiałam ją nazywać Pestka bo wśród innych potężnych koni wyglądała niczym ziarenko, pestka. Uśmiechnęłam się mimowolnie na to wspomnienie.
I nagle nie wiedząc co mnie poniosło i krzyknęłam do taty:
- Zatrzymaj się! - ojciec myśląc że coś się stało, stanął gwałtownie a ja otworzyłam drzwi i podbiegłam do Pestki. Ta wesoło powąchała moje włosy a ja przytuliłam się do jej szyi. Szepnęłam cicho, starając się nie rozpłakać:
- Czekaj tu na mnie.
****
Akademia rosła w oczach, co nie pocieszało ani trochę ponieważ duży ośrodek = tłumy ludzi. "Chyba że, pomyślałam z nadzieją, jest tak wielki że mogę się w nim gdzieś ukryć?".
Moje rozmyślanie przerwał głos Tom`a:
- No to jesteśmy. - uśmiechnął się do mnie delikatnie i wysiadł. Podszedł do bagażnika i kiedy znalazłam się koło niego, podał mi walizkę. Położyłam ją na ziemi i nieśmiało przytuliłam tatę, po czym w ciszy wjechałam na kamienny plac Akademii Magic Horse.

Przełknęłam ciężko ślinę i zmusiłam się do podążenia w stronę biura. Nogi miałam jak z waty i ledwo czułam kamienie pod stopami, ale gdy już znalazłam się przed dębowym biurkiem pana James`a Rose`a, zdołałam się uśmiechnąć wesoło i odpowiadałam na każde pytania. Pod koniec podał mi kluczyk z numerem 3 i powiedział:
- To będzie twój pokój. Cały na własność. - uśmiechnął się. - Nie masz daleko, ponieważ znajduje się on na górze domu właścicieli, czyli właśnie tu gdzie się teraz znajdujemy.
Podziękowałam i zaczęłam walkę ze schodami. Nie były długie ale i tak nieźle się namęczyłam żeby zataszczyć walizkę i plecak upchane po brzegi do góry. Kiedy w końcu wdrapałam się na szczyt, westchnęłam z tak ogromną ulgą że prawie spadłam do tyłu.
Zaczęłam szukać numerku 3 i kiedy go upolowałam, od kluczyłam drzwi i ostrożnie weszłam do środka.Było w nim dużo zielonego i białego ale wcale mi to nie przeszkadzało. Szczególnie że łazienka była w pełni wyposażona i to naprawdę przyzwoicie.
Walnęłam się na łóżko i rozciągnęłam z wyrazem głębokiej satysfakcji. Rozpoczął się mój pierwszy rok w akademii jeździeckiej.
***
Gdy rozpakowałam się już, włożyłam wszystkie ubrania do szafy, postawiłam kask i kamizelkę crossową, czaprak, palcat i wiele innych, spojrzałam na dół walizki. Upchnęłam w niej najważniejsze rozetki które zdobyłam wraz z Festusem i Majorką oraz wspólne zdjęcia których nie mogłam się pozbyć. Wzięłam je delikatnie i położyłam na białej szafce.
Nagle poczułam nieprzyjemne uczucie w żołądku. Był to wróg wszystkich kochających jedzenie - głód. Zmusiłam się więc do wyjścia z pokoju i ruszenia do wspólnej kuchni. W drzwiach zawahałam się i chwyciłam kask. Skoro już wyszłam warto przejść się do stajni.
Wzięłam ostatecznie okrągłe, soczyste jabłko i umyłam je w kranie. Rozkoszując się jego cudownym smakiem wyszłam na dwór. Zobaczyłam dziewczynę idącą w moją stronę, więc zatrzymałam się niepewnie.
Uczennica zmierzyła mnie wzrokiem i spytał/a mnie podejrzliwie:
- Kim jesteś? Nie kojarzę cię zbytnio.
Mimo woli się zarumieniłam i bąknęłam tylko:
- Jestem tu nowa. Od ... dzisiaj. - wzięłam głęboki wdech i dodałam: - Właśnie wybierałam się do stajni, ponieważ jest dopiero dwunasta i chciałabym to wykorzystać na pierwszą jazdę od ... 3 lat.
<Luna?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)