sobota, 24 września 2016

Od Ryana do ...

Wstałem z łóżka i wybrałem się na poranny trening. Instruktorka spojrzała na rozpiske i po chwili na mnie
-Możesz wziąść dzisiaj Alaske
-Pewnie
Poszedłem po jej sprzęt i wyciągnąłem z boksu. Wziąłem szczotki do ręki i czyściłem ją spokojnie . Po czym osiodłałen wziąłem kask i założyłem.Instruktorka zabrała nas na zamknięty patkur gdyź padał deszcz. Dopiołem klaczy popręg,karzdy jezdził w swoim kierunku aby rozstępować i rozkłusować swojego wierzchowca.
Potem skakaliśmy karzdy dla siebie a następnie pokonywaliśmy 6 razy parkur z osobna.
Po treningu była zmina grup i Alaske oddałem jakiejś dziewczynie.
Poszedłem po pokoju dałem psu jedzenie i zabrałem go do miasta na kontrole u weterynarza.
Dostał kilka zastrzyków i kroplówke,zabrałem staruszka do Akademii i dalem mu 30 minut chodzenia po ogrodzie aby załatwił swoje potrzeby. Zaniosłem go na góre a ten od razu zasnął.
Wykąpałem się a następnie poszedłem na stołówkę. Po obiedzie znowu wyszedłem z psem i wziąłem strój na Crossa. Wyciągnąłem motor i pojechałem na tor gdzie się wygłupiałem robiąc niebezpueczne triki. Nagle straciłem panowanie,i zaliczyłem spotkanie z ziemią motor po mnie przeleciał a ja zastanawialem sie czy żyje.
Ktoś do mnie podbiegł ewidentnie kobiecy głos zabrzmiał w moich uszach
-Żyjesz ??!!
Otworzyła mi szybke od kasku złapałem nerwowo powietrze po czym wydusiłem
-Taaa ...
Usiadłem i spojrzałem na motor chyba był caly. Dziewczyna pomogła zdjąć mi kask.
-Supee jezdzisz ale musisz być ostrożny
-Tyle to wiem ale dzięki
-Wstaniesz ?
-Nie takie wypadki sie miało ..
Mimo wszytko pomogła mi wstać podszedłem do motoru i podniosłem go
-Dzięki jestem Ryan a ty ?

(Dziewczyno?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)