środa, 14 września 2016

Od Luny C.D Matteo

Nie chciałam się kłócić z chłopakiem więc po prostu wyszłam z pokoju i poszłam do jadalni. Do jedzenia były paluszki rybne z ryżem. Wzięłam talerz z jedzeniem i podeszłam do Stalina gdzie siedzieli Armin, Lisa i Leo.
- Mogę sie dosiąść? - spytałam.
- Pewnie - odparła dziewczyna.
Położyłam talerz za stole i usiadłam. Leo rozpoczął rozmowę
*Time Skip*
Aktualnie czyściłem Diamond kopyta. Była niezwykle spokojna. Gdy z ostatniego kopyta wyjęłam wszystkie kamyki i błoto wzięłam ogłowie. Przełożyłam wodze przez szyje klaczy i ściągnęłam jej kantar. Szybko włożyłam jej do pyska wędzidło i założyłam jej kielzno. Zapiekam wszystkie paski i wyszłam z klaczą ze stajni. Spróbowałam wskoczyć, ale na oklep nie dałam rady. Obok mnie przechodził William. Od razu spytał:
- Pomoc?
- Byłabym wdzięczna - uśmiechnęłam sie.
Chłopak podsadził mnie. Podziękowałam i ruszyłam stepem do lasu. Diamond jak nigdy nie płoszyla sie i szła spokojnym tempem. Poklepalam ja i przyspieszyłam do kłusa. Gdy byłam nad jeziorem zobaczyłam tego nowego. Matteo. Aktualnie siedział w wodzie na grzbiecie Karino.

Matteo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)