środa, 14 września 2016

Od Leo do Harley

- Ice Tea! - po kolejnej nieudanej próbie chodu bocznego byłem na maksa wkurzony. Klacz oczywiście to wyczuła i także się zdenerwowała. Ruszyła mi galopem, ale szybko zaaragowałem. Strarałem się rozliźnić. Po kilku minutach znów zajęliśmy się ujeżdżeniem. Po kolejnych (nieudanych) próbach zrezygnowałem. Ani ja, ani klacz nie lubiliśmy ujeżdżenia. Na padoku pojawiła się dziewczyna na Laydy. Miała białe włosy i mocny makijaż.- Witaj. - rzuciłem - Leo, a ty?
- Harley. - odparła trochę dziwnym tonem.
- Co tam u ciebie? - zapytałem ustawiając malutki parkur. Najwyższa przeszkoda była wysoka na 65 cm. Z tego co widziałem na treningu Luny, to ta stacjonata to pikuś.
- Dobrze. A ty? - zapytała
- A spoko. - rzuciłem i wsiadłem na Ice Tea. Zagalopowałem i przeskoczyłem przez przeszkody. Niczego nie zrzuciłem i pogratulowałelm sobie samemu.
- Nieźle. - Harley patrzyła na mnie. Wymyśliłem, że zrobię imprezę. Dlaxzego by jej nie zaprosić?
- Chciałabyś przyjść na moją imprezę dziś o 19?

Harley?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)