wtorek, 20 września 2016

Od Edwarda C.D Suzi

Zastanowiłem się przez chwilę. Dziewczyna zdawała się mieć sympatyczne usposobienie a przecież warto poznać jak najwięcej ludzi z akademii.
- Czemu nie. - wzruszyłem ramionami i zerknąłem na zmęczonego Szafira. - Tylko go odprowadzę i umyję, a potem osiodłam Rosabell.
Suzi przytaknęła i popuściła popręg Figarowi. Kiedy obmyłem Szafira i wrzuciłem mu do żłoba jabłko które radośnie schrupał, rozprostwałem kości i ruszyłem do siodlarni po sprzęt klaczy. Wziąłem wcześniej morowy czaprak i ochraniacze, po czym podążyłem do boksu Rosabell. Ta nieufanie wyjrzała za boksu i spojrzała na mnie tak jakby mówiła: "Czemu mi to robisz?". Już wcześniej dużo u niej bywałem i czyściłem, więc teraz pozwoliła mi zetrzeć z siebie resztki kurzu bez żadnych większych scen. Ubrałem ją w trybie ekspresowym i wyszłem ze stajni, gdzie czekała już Suzi na Figaro, który nie był tak zmęczony jak Szafir i mógł wybrać się na spokojny teren.
Lekko popędziłem Rosabell by dojechała do dziewczyny.
- To gdzie jedziemy? - spytałem.
- Do lasu. - wzruszyła ramionami. - Gdzie nas konie poniosą.
Tak więc pojechaliśmy. Na początku moja klacz próbowała zawrócić i odstawiała jakieś dziwne sceny ale byłem na to przygotowany i nie trwało to długo. Po piętnastu minutach w ciszy stępowaliśmy po cichym lesie i byłem w pełni ustatysfakcjonowany. Po męczącym treningu miałem czas by się odprężyć, poznać Suzi i również Rosabell z którą czekały mnie zbliżające się wielkimi krokami zawody.
<Suzi? Nie mam pomysłów :c>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)