sobota, 24 września 2016

Od Lily C.D Alexandry

Wstałam dosyć wcześnie rano. Tym razem jak się okazało. Niedziela. Nareszcie wolny dzień. Chyba nie tylko ja się z tego powodu cieszyłam. Miłe słoneczko, cieplutka kołderka. Czego chcieć więcej? Chyba już tylko herbaty. Z cichym westchnieniem i dużą niechęcią podniosłam się z materaca. Kate widząc mnie podbiegła domagając się pieszczot. Uśmiechnęłam się i z lepszym humorem poszłam do łazienki.

****

Wyszłam przed akademik. Tak... nie miałam pomysłu co dzisiaj robić. Chciałam dzisiaj oszczędzić Moon. I tak był to dla niej pracowity tydzień. Postanowiłam ją wyprowadzić na padok gdzie była już szóstka czterokopytnych. Weszłam do stajni i podeszłam do jej boksu.
-Hej Moon. Nie martw się. Dzisiaj masz wolne. Chodź na padok.- uśmiechnęłam się zapinając na czarnej głowie błękitny kantar. Parsknęła cicho i wyszła za mną z boksu. Skierowałam się na padok. Kiedy już stanęłam przy bramie wpuściłam ją. Od razu Pogalopowała do swoich przyjaciół. Miły widok. Westchnęłam tylko i podeszłam do drzewa na padoku na którym zwykle przesiadywałam, rozmyślałam, czytałam a czasami nawet spałam. W Trakcie wspinania się usłyszałam głos Jamesa.
-Lily, co robisz?
-Yyy... nic takiego.- szybko zeszłam przestraszona na ziemię klnąc coś pod nosem nauczyciela który przerwał mi chwilę spokoju.
-To dobrze. Posprzątasz dzisiaj boksy, wyprowadzisz konie na padok a później je wyszczotkujesz. Dziś stajenni mają dzień wolny więc nie ma kto się tym zająć.
-Nie może ktoś inny?- westchnęłam błagalnie za co mężczyzna zgromił mnie wzrokiem.
-Nie. Marsz do stajni.- wskazał palcem na budynek. Westchnęłam tylko i powlokłam się do w najbliższym czasie miejsca tortur. Nie to że nie lubię pracować przy koniach ale myślałam że niedziela jest od odpoczynku. Wchodząc do boksu z taczkami podeszła do mnie jakaś dziewczyna. Nie widziałam jej nigdy.
-Gdzie jest Expresso?- zapytała oschle.
-Gdzieś na pewno.- odpowiedziałam tak samo oschle jak ona nie odrywając wzroku od beli słomy. Jak to mówią, Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. -Przepraszam, kim jesteś?- wzięłam rękę na biodro.
-Nie muszę ci tego mówić.
-Masz rację. Nie musisz. Ale wtedy nie będę mogła ci powiedzieć gdzie jest Expresso.- odpowiedziałam. Dziewczyna zaczęła się zastanawiać
-Alexandra.- mruknęła.
-Lily. Nowa?
-Tak. Opiekuję się Expresso.
-Jest Na padoku. Pomożesz mi?
-No dobra. Co mam robić?
-W rogu stajni są taczki i widły. Zacznij od tamtego boksu na przeciwko. Powodzenia.- posłałam jej wdzięczny uśmiech zapominając o słabym początku. Dziewczyna obojętnie skierowała się do rogu. Zaczęła od boksu w narożniku. Nie odzywałyśmy się przez dłuższą chwilę.
-Nie najlepszy początek co?- uśmiechnęłam się.
-Sama nie wiem.
-Opowiedz mi coś o sobie.
Alex?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)