piątek, 16 września 2016

Od Edwarda do ...

Wyszedłem z siodlarni trzymając osprzęt Szafira. Stwierdziłem że czas trochę poskakać a słyszałem że ten koń nie należy do płochliwych i trudnych. Odłożyłem siodło i wyciągnąłem szczotki ze skrzynki. Nie było sensu wyciągania Szafira na korytarz gdzie teraz roiło się od ludzi i koni.
Wałach zaciekawiony moim przybyciem nastawił uszy i powąchał mnie. Pogłaskałem go po chrapach i dałem mu powąchać szczotki. Zabrałem się do czyszczenia sierści chociaż nie miał żadnej sklejki, jedynie kurz latający wokół.
Po wyskrobaniu mu błota spod kopyt, zarzuciłem błękitny czaprak i siodło. Wsunąłem Szafirowi delikatnie wędzidło i zapiąłem podgardle oraz nachrapnik. Wystarczy założyć ochraniacze i jakoś przelawirować do wyjścia pomiędzy tym tłumem wokół.
Kiedy wreszcie wyszliśmy, założyłem kask i podciągnąłem się na grzbiet. Wałach był stosunkowo spokojny i nierwał się do przodu, co przyjąłem z zadowoleniem bo mogłem bez nerwów poprawić strzemiona. Wyjechałem na otwarty parkour i odziwo zauważyłem że chwilowo ze mną była tylko jedna osoba na gniadym wierzchowcu, skacząca na drugim końcu placu. Nie mogłem stwierdzić czy był to chłopak czy dziewczyna, bo z kaskiem i daleko ode mnie, ciężko było mi stwierdzić.
Stępowałem przez chwilę po piasku, po czym dałem Szafirowi sygnał by przyśpieszył do kłusa. Posłusznie wykonał polecenie i po kilku małych kółkach przeszliśmy do płynnego galopu. Najechaliśmy na pierwszą, niebieską przeszkodę więc dałem mu trochę łydki i popuściłem przy końcu wodze by mógł spokojnie przeskoczyć. Gdy znaleźliśmy się za krzyżakiem, zwolniłem by wyrobić na zakręcie. Ruszyliśmy w stronę zielonego oksera. Poczułem jak lusitano odbija się od ziemi więc pochyliłem się lekko do przodu.
Po przeskoczeniu całego parkouru Szafir był już zdyszany więc dałem mu luźną wodze i poklepałem go po szyi. Uniosłem głowę i mój wzrok przykuła osoba która siedziała na gniadoszu. Wcześniej nie zwracałem na nią uwagi ale teraz widziałem jak galopem pokonuje ostatni czerwony mur i zwalnia. Nie chcąc by zauważyła że się na nią gapie odwróciłem szybko wzrok i ruszyłem w stronę wyjścia. Kiedy zsiadłem zobaczyłem jak on/ona wyjeżdża z parkouru i podchodzi do mnie:
-.....
<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)