sobota, 17 września 2016

Od Helen C.D Edwarda

Co prawda na zawodach chciałam startować na Szafirze, ale gdy przeszłam koło jego boksu zauważyłam, że ktoś już go wziął na jazdę. Zdeterminowana, żeby poćwiczyć osiodłałam Laydy [ten gniadosz mi nie podpasował ;-;] i zabrałam ją na plac. Ćwiczenia poszły mi bez rewelacji, jednak można było uznać przejazd parkuru za udany. Po chwili zauważyłam, że ktoś mi się przygląda. Zaintrygowana spojrzałam na chłopaka, który chwilowo dzielił ze mną plac. Gdy tylko spostrzegłam, że się na mnie patrzy, on odwrócił wzrok. Zwolniłam konia do kłusa i podjechałam do niego.
- Cześć - uśmiechnęłam się. W sumie to to nie był szczery uśmiech, ale on nie musiał o tym wiedzieć - Więc to ty mi ukradłeś rumaka?
- Szafira? - właśnie na tym koniu siedział - Tak, to ja. Wybaczysz mi chyba, co?
- Raczej tak. Jak się nazywasz? Jakoś Cię nie kojarzę...
- Edward jestem
- Helen. Kończysz już ćwiczenia? - zgadłam, patrząc na pot na sierści konia.
- Tak, czemu?
- Czasem by się przydało jakieś towarzystwo, co nie?
Mruknął coś w odpowiedzi.
- Chociaż w sumie też sobie już na dzisiaj odpuszczę, ktoś chciał ją zabrać na spacer.
Zgrabnie ześlizgnęłam się z siodła. On również zsiadł.
- Idę go odprowadzić - powiedział i oddalił się z koniem.
- Skończyłaś? - rozległ się głos za mną.
- Owszem, ale nie przemęczaj jej zbytnio. Najeździła się już na dziś. - Oddałam dziewczynie wodze i ruszyłam do stajni.
Po chwili oparłam się o boks Szafira.
- To znowu ja - powiedziałam półgłosem, żeby nie przestraszyć konia, który stał odwrócony do mnie tyłem. - Masz ochotę gdzieś się przejść? No wiesz, pogadać

<Edward?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)