-Przepraszam, zapomniałam o niej.-Powiedziałam podchodząc do szafy, gdzie leżała złożona bluza. Zgarnęłam ją z półki, a następnie podałam chłopakowi.
-Jak się czujesz?-Zapytał zakładając okrycie.
-Bywało lepiej, ale przeżyje.-Stwierdziłam, po czym złapał mnie niekontrolowany atak kaszlu.-Zresztą sam widzisz.
-Jadę dzisiaj do miasta, może kupić ci jakiejś leki?-Zaproponował, na co lekko się uśmiechnęłam.
-Jakbyś mógł.-Powiedziałam dając chłopakowi pieniądze.
-Coś konkretnego?-Zapytał chowając banknot.
-Nie, jakieś proszki na przeziębienie.-Odparłam, a Leo kiwnął głową i po chwili wyszedł. Skierowałam swoje zgrabne przeziębione ciało do kuchni, gdzie zrobiłam sobie gorącej herbaty. Zabrałam kubek i wróciłam do swojego pokoju. Położyłam się na kanapie opatulając się szczelnie kocem. Nie była to dość komfortowa pozycja, jednak nie miałam siły iść do łóżka. Popijałam herbatę oglądając jakiś denny talk show. Po jakimś czasie niestety musiałam zasnąć...
Obudziłam się, kiedy słońce za oknem powoli chowało się za horyzontem. Jedyną dziwną sprawą, był fakt, że obudziłam się w swoim łóżku. Zwlekłam się z niego i podeszłam do stolika, gdzie leżała siatka z lekarstwami. Rozpakowałam pudełka przeglądając ich ulotki. Nagle z torby wypadła kartka. Rozłożyłam żółty papier i przeczytałam treść. "Szkoda było cie budzić. Pani w aptece powiedziała, ze parę dni i przejdzie. Wpadnę do ciebie jeszcze, zdrowiej i do zobaczenia ;) LEO" Uśmiechnęłam się lekko i przygotowałam tabletki, które następnie połknęłam. Usiadłam na kanapie, jednak przypomniało mi się, że muszę sprawdzić co z Expresso. Założyłam najgrubszą bluzę jaką miałam i ruszyłam do stajni. Szybko wyczyściłam klacz i skierowałam się w stronę akademii.
-Zwariowałaś?!
-Nie, musiałam tylko zająć się koniem.-Westchnęłam nie odwracając się do Leo.
Leo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)