-hej Charlotte-przywitała się Luna
-Hej-odparłam, jeszcze nieco drgałam, z porannego zimna.
-Widzę że ci wpadła w oko-uśmiechnęła si do mnie.
-Nie da się ukryć, jest niesamowita-pogłaskałam Akate po nosie.
-Chcesz ją pod opiekę? Raczej nie nadaje się do szkółki.
-Jasne!-ucieszyłam się-Kiedy zaczynam?
-Teraz-Luna posłała mi ciepły uśmiech i odeszła w głąb stajni
Od razu postanowiłam "przetestować" moją podopieczną. Pognałam do siodlarni po jej sprzęt i położyłam na skrzyni obok boksu. Ubrałam jej kantar i odprowadziłam ją do koniowiązu, potem wróciłam zamknąć boks i wzięłam sprzęt. Przy czyszczeniu klacz była spokojna. Kiedy doszłam do jej grzbietu zaczęła przestępować z nogi na nogę i się odsuwać. Nieco zmieszana pospieszyłam się i po chwili klacz już błyszczała. Szybko założyłam ogłowie i siodło. Teraz już tylko popręg i gotowe-powiedziałam do siebie. Ale trochę się pomyliłam z tym "tylko". klacz szarpała się niemiłosiernie, mimo, że próbowałam dopiąć popręg najdelikatniej jak tylko mogłam. Kiedy skończyły się te męczarnie założyłam kask i poszłam z Akate na halę. dopasowałam strzemiona i weszłam na schodki. Klacz póki co stała spokojnie. Ostrożnie weszłam na jej grzbiet, jednak ona nie zważając na moje starania bryknęła. Za pierwszym razem się utrzymałam, a za drugim wyleciałam jak z procy. Otrzepałam się z piasku i podjęłam ponowną próbę jazdy na wyjątkowej klaczy. Weszłam, tym razem byłam przesadnie odchylona do tyłu, oczekując na wierzganie, jednak ta inteligentna klacz z zaskoczenia stanęła dęba. Na moje szczęście i ku niezadowoleniu klaczy tym razem jakoś się utrzymałam. Potem już było lepiej. Klacz była dość grzeczna. Pod koniec jazdy uznałam, że przejedziemy sobie cavaletti, które stało obok około 50 centymetrowej stacjonaty. Nakierowałam Akate na małe "przeszkody": kłusem. Jednak ona uznała, że dużo ciekawiej będzie, jeżeli pojedzie galopem, na stacjonatę. Klacz skoczyła, a ja zaraz potem wylądowałam na jej szyi. Ona musiała wykorzystać sytuacje, więc sobie wierzgnęła a ponownie całowałam piasek... Okazało się, że całemu wydarzeniu ktoś się przyglądał, bo usłyszałam stłumiony śmiech
ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)