czwartek, 15 września 2016

Od Sophie C.D Lotte

- Nic ci nie jest? - spytałam, widząc, że dziewczyna spadła z konia. Możliwe, że jej wierzchowiec wystraszył się Klejnota.
- Nie. Czuję się na tyle dobrze, aby kontynuować swoją przejadżkę - odparła dość oschle dziewczyna.
- Aha... - nie za bardzo wiedziałam, co powiedzieć. W końcu zdecydowałam, że mogłabym się przedstawić, ale dziewczyna uprzedziła mnie.
- Jestem Lotte - wyciągnęła do mnie rękę.
- Sophie Heath - odpowiedziałam obojętnym tonem. Dziewczyna posłała mi szeroki uśmiech i podniosła się z ziemi.
- Może pojedziesz ze mną? Widzę, że też wybrałaś się na przejażdżkę - zaproponowała kiwając głową w stronę Klejnota.
- W sumie czemu nie - stwierdziłam przewracając oczami. Wyminęłam Lotte i wsiadłam na konia. Ona po chwili przyglądania się mi również podeszła do swojego wierzchowca. Nie czekając na nią, ruszyłam z miejsca i pojechałam przed siebie. Po chwili Lotte dogoniła mnie.
- To jest Desperado, bardzo go lubię. Świetnie się na nim galopuje, powinnaś kiedyś spróbować. Ten koń to Klejnot, ale jeśli zabierałaś go z boksu, to powinnaś wiedzieć, jak się nazywa. Na drzwiach boksu jest tabliczka z jego imieniem. Widziałaś ją, prawda? - rozpoczęła swoją paplaninę Lotte. Starałam się nie zwracać na nią uwagi, ale ciągle gadała i było to dość trudne. Westchnęłam i popędziłam Klejnota do kłusa, żeby chociaż na chwilę oddalić się od dziewczyny. Po długim czasie jazdy zauważyłam jezioro i znów przyśpieszyłam. Klejnot w pełnym pędzie wpadł do wody, ochlapując przy tym Lotte, która jechała tuż za mną. Zachichotałam i podniosłam nogi do góry, żeby nie zamoczyć sobie butów. Gdy siedziałam w miarę wygodnie, Klejnot zaczął chodzić po jeziorze.

(Lotte?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)