Pierwsze zawody... Sam nie do końca wiem jak się tu znalazłem. Jasne - kiedyś jeździłem na zawody z drużyną polo, jednak nigdy nie denerwowałem się do tego stopnia. Słuchałem paplania Holiday i Helen (które siedziały za mną w aucie) i ubolewałem nad tym, że Anabell tu nie ma. Może ona i jest nieśmiała i trudno się z nią gada, ale na swój sposób jest to urocze.
- Jesteśmy - z zamyślenia wyrwał mnie głos Luny
Wysiadłem szybko i poszedłem do przyczepy.
- Jak się jechało? - spytałem Starsheepa
Koń szturchnął mnie lekko. Dobrze sobie poradzimy na zawodach. Ostatnimi czasy nieźle sobie radziliśmy. Jedyny minus to jego wzrost - 164 to nie jest jakoś mało, ale w porównaniu z przeszkodami to jednak mało. Inne konie nie były o wiele wyższe, ale przy takich wysokościach to każdy centymetr się liczy.
Szybko uporałem się z siodłaniem. Gdy Luna przyniosła listy startowe okazało się, że mam jechać pierwszy.
Nie no. Super. Przygotowałem konia do zawodów i zrobiłem szybką rozgrzewkę. Zanim się zorientowałem byłem już na parkurze.
Mój przejazd nie był jakiś mistrzowski, jednak poradziłem sobie całkiem nieźle. Pierwsze pięć przeszkód udało się wziąć bezbłędnie. Na szeregu niestety nie było aż tak pięknie. Strąciliśmy jeden drąg. Jeszcze nic straconego. Rów z wodą to dla nas nowość, ale poradziliśmy sobie wyjątkowo dobrze. Na ósemce nieco schrzaniłem sprawę. W 8b i 8c zleciało po drągu, co w sumie dawało nam już 3 strącenia. Dalej jednak poszło nam lepiej. Do mety dotarliśmy w satysfakcjonującym czasie i trzema błędami. Jak na pierwszy raz nie było najgorzej. Gdy tylko skończyłam, podeszła do mnie Luna:
- Całkiem nieźle. Musisz popracować nad szeregami. Pewnie sam zauważyłeś, że to tam poszło Ci najwięcej czasu i punktów karnych
- Wiem, ale to moje pierwsze zawody. Mam jeszcze czas się poprawić.
Skinęła głową z uśmiechem.
- Zdecydowanie, jeśli się postarasz to możesz być lepszy.
Pomachała mi i odeszła obejrzeć następny przejazd.
<Wiem, nie zwala z nóg. Tak to jest jak się piszę na ostatnią chwilę...>
- Jesteśmy - z zamyślenia wyrwał mnie głos Luny
Wysiadłem szybko i poszedłem do przyczepy.
- Jak się jechało? - spytałem Starsheepa
Koń szturchnął mnie lekko. Dobrze sobie poradzimy na zawodach. Ostatnimi czasy nieźle sobie radziliśmy. Jedyny minus to jego wzrost - 164 to nie jest jakoś mało, ale w porównaniu z przeszkodami to jednak mało. Inne konie nie były o wiele wyższe, ale przy takich wysokościach to każdy centymetr się liczy.
Szybko uporałem się z siodłaniem. Gdy Luna przyniosła listy startowe okazało się, że mam jechać pierwszy.
Nie no. Super. Przygotowałem konia do zawodów i zrobiłem szybką rozgrzewkę. Zanim się zorientowałem byłem już na parkurze.
Mój przejazd nie był jakiś mistrzowski, jednak poradziłem sobie całkiem nieźle. Pierwsze pięć przeszkód udało się wziąć bezbłędnie. Na szeregu niestety nie było aż tak pięknie. Strąciliśmy jeden drąg. Jeszcze nic straconego. Rów z wodą to dla nas nowość, ale poradziliśmy sobie wyjątkowo dobrze. Na ósemce nieco schrzaniłem sprawę. W 8b i 8c zleciało po drągu, co w sumie dawało nam już 3 strącenia. Dalej jednak poszło nam lepiej. Do mety dotarliśmy w satysfakcjonującym czasie i trzema błędami. Jak na pierwszy raz nie było najgorzej. Gdy tylko skończyłam, podeszła do mnie Luna:
- Całkiem nieźle. Musisz popracować nad szeregami. Pewnie sam zauważyłeś, że to tam poszło Ci najwięcej czasu i punktów karnych
- Wiem, ale to moje pierwsze zawody. Mam jeszcze czas się poprawić.
Skinęła głową z uśmiechem.
- Zdecydowanie, jeśli się postarasz to możesz być lepszy.
Pomachała mi i odeszła obejrzeć następny przejazd.
<Wiem, nie zwala z nóg. Tak to jest jak się piszę na ostatnią chwilę...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)