sobota, 3 września 2016

Od Irmy do ...


Był chłodny, letni poranek, co świadczyło o tym, że niedługo miała się popsuć pogoda... Słońce powoli zaczęło ogrzewać zimną
ziemię, przez co pojawiła się gęsta jak mleko mgła. Ptaki zaczynały swój poranny rytuał śpiewania a z oddali było słychać
rżenie koni. Właśnie szłam do stajni po Severusa,aby troszkę z nim pojeździć i potrenować, gdy nagle ktoś mnie zawołał:
- Poczekaj Irmo! - krzyknął ktoś.
Stanęłam w miejscu i zaczęłam się rozglądać, kto mnie zawołał i wtedy zobaczyłam Pana Jamesa Rose! Właściciela akademii...
- Dzień dobry Panie Rose! - przywitałam się.
- Witaj Irmo! Dobrze zapamiętałem Twoje imię? - spytał z uśmiechem.
- Tak - przytaknęłam.
- Jeździłaś na Severusie prawda? -spytał.
- Tak... - przytaknęłam - Czy coś źle zrobiłam? - spytałam z lekkim przestrachem.
- Nie... - powiedział rozbawiony - Widziałem że nawet dobrze się nim zajmujesz i się troszkę podszkoliłaś z jazdy, więc
dostaniesz własnego konia do opieki - powiedział poważnie, co mnie zdziwiło.
- Innego konia? - spytałam z niedowierzaniem.
- Tak! Powinnaś mieć konia troszkę na wyższym poziomie, gdyż podstawy już załapałaś a Severus Cię już nieco podszkolił -
powiedział z uśmiechem.
- Nie jestem pewna, czy dam sobie radę z innym koniem... - powiedziałam niepewnie.
- Więcej wiary! Koń ma na imię Jumper i stoi obok Leonidasa - powiedział, po czym się pożegnał i poszedł.
Stałam przez chwilę nieco osłupiała i nie wiedziałam co mam zrobić. Nowy koń i nowe wyzwania, a ja przyzwyczaiłam się do
Severusa. Ponadto! Bardzo lubiłam Severusa...
W końcu ruszyłam się z miejsca i postanowiłam, że odwiedzę go jeszcze i go nakarmię, a później pójdę zobaczyć mojego
nowego konia. Przyznam, że dość niechętnie szłam do nowego konia, bo bałam się jaki on będzie! Czy będzie łagodny?
A może będzie narowisty? Nie... Narowistego konia by mi raczej nie dali, bo nie mam jeszcze takich umiejętności, aby
poradzić sobie z takim koniem.
Ruszyłam spokojnym niepewnym krokiem do stajni, gdzie znajdowały się wszystkie konie do opieki. Ta stajnia, różniła
się od tej, którą znałam, lecz też bardzo ładna! Szłam między boksami i szukałam plakietki z imieniem, mojego nowego
konia. Musiało to troszkę śmiesznie wyglądać, bo głowa mi latała na wszystkie strony; Gdy w końcu znalazłam boks Jumpera,
podeszłam ostrożnie do drzwi boksu i zobaczyłam pięknego, kasztanowatego ogiera. Dałam mu rękę do powąchania, a gdy
podszedł, pogłaskałam go lekko po jego chrapach i spojrzałam mu w oczy. Postanowiłam, że się na nim przejadę i zobaczę
jak reaguje na komendy wydawane przez jeźdźca.
Wzięłam siodło, czaprak, owijaki i uzdę, po czym zabrałam się za ubranie go. Jumper stał spokojnie i czekał. Zdziwiło mnie
to lecz pozytywnie. Gdy był gotowy, sama się jeszcze na szybko ubrałam i wyprowadziłam go z boksu. Był nieco wyższy od
Severusa... Gdy wyszłam ze stajni, ostrożnie na niego wsiadłam i ruszyłam stępem w kierunku lasu. Gdy już nieco pewniej
się czułam, przyspieszyłam lekko do kłusa, później do galopu a w końcu do cwału. Przyznam że świetnie mi się na nim
jechało! Reagował na każdą komendę i nie szarpał. W końcu zatrzymałam go na jednej z górek i zaczęłam obserwować okolicę:








Uśmiechnęłam się do siebie i wzięłam głębszy wdech... Powietrze było takie rześkie! Nagle usłyszałam stukot końskich
kopyt! Obróciłam się i zobaczyłam kogoś, lecz nie potrafiłam rozpoznać, kto to, gdyż mgła to skutecznie uniemożliwiała.
Wygląda na to, że nie tylko ja, wybrałam się na przejażdżkę.

< Ktoś? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)