poniedziałek, 5 września 2016

Od Leo C.D Luny

- Cześć. Nie za wcześnie by jeździć? - zapytałem patrząc na jej przeszkodę. Miała na oko 150 centymetrów.
- E tam. - powiedziała Luna. Ślicznie wyglądała na koniku.
- No dobra. - powiedziałem i wsiadłem na Lady. Miła klaczka. Bardzo przyjemnie się ją siodłało. Dałe jej lekką łydkę, a ona szybko ruszyła.
- Delikatniej! - skrzyczała mnie koleżanka.
- Ale... - zacząłem
- Trzeba z nią delikatnie. - powiedziała. Widać, że nie miałem nic do powiedzenia. Dałem jej lekką. Bardzo lekką łydkę. Spokojnie ruszyła, a ja się zrelaksowałem. Zakłusowałem i nagle Lady się spłoszyła. Galopowała najszybciej jak tylko mogła. Słyszałem stłumione krzyki Luny, ale miałem ważniejsze rzeczy na głowie. Próbowałem się utrzymać, ale jak to się mówi: w małym ciele wielki duch. Nagle zauważyłem, że Lady biegnie na przeszkodę. Byłem ledwie galopujący. A przeszkoda miała 150 centymetrów! Klacz skoczyła. Poczułem jak lecę. Piach dostał mi się do oczu i buzi. Pamiętam tylko biegnącą wmoim kietunku Lunę.



<Luna?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)