Po udanej jeździe poszłam na krótki spacer z kotką.
-No chodź Balbi- powiedziałam do kotki , gdy co chwilę się zatrzymywała.
Szła przy mnie grzecznie na prowizorycznej smyczce z grubej wstążki. Postanowiłam pójść do miasta, więc musiałam się sprężać. Przeszłam się z kotką przez tereny całej akademii. Kicia po 2 godzinnym spacerku już miała dość, więc wzięłam ją na ręce i pobiegłam do akademii. Gdy weszłyśmy na portiernię odpięłam wstążkę od obróżki i Balbi pogoniła na górę. Po chwili usłyszałam:
-Miaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaau!Szyyyyyszyyyy (no takie coś mniej więcej)
-Kicia?!- zawołałam wbiegając na schody.
Okazało się, że 2 koty się spotkały.
-Balbi? Chodź tu!- krzyknęłam gdy zobaczyłam jak Balbina chce udrapnąć tamtą kociczkę.
-Oj Silver!- powiedziała dziewczyna, która wyszła z pokoju wcześniejszego.
-Przepraszam cię za moją kotkę.
-Nic się nie stało!- powiedziała dziewczyna łapiąc kotkę i idąc do pokoju.
Opadłam na łozko zmęczona. Nastawiłam budzik na 8 .00.. Jazda o 11.00.
-Ciekawe kogo pani mi da?- zapytałam się sama siebie.
I zasnęłam.
-Pip pip pip!- pipkał budzik.
-Och no wstaje!- powiedziałam z poduszką na głowie.
Wstałam, ubrałam strój i uczesałam włosy w kłosa. Dałam kotce jeść i pić i wyleciałam na dół.
Doszłam do stajni i do boksu Eldka. Już miałam otwierać bok gdy pani Ela powiedziała:
-Dziś nie masz Eldorada.Masz Faldo.
Świat mi się załamał. Pokiwałam głową i podeszłam do boksu ogiera. Od razu przystawił się do drzwiczek i pomerdał zabawnie głową.
-Oj! Przestań. Już ide po twoje szczotki!- krzyknęłam odchodząc.
Po wyczyszczeniu zarzuciłam na niego ogłowie i siodło.
-Estriella- powiedziała pani- nie zakładaj dziś ochraniaczy na pęciny. Będzie tylko galop i kilka ćwiczonek.- powiedziała pani.
-Dobrze- powiedziałam i pokiwałam głową.
Wyszłam z nim z boksu i pokierowałam na dużą ujeżdżalnię. Tam jeździło kilka osób.
-Weźcie Eskę i Faldo między siebie.OK?- zapytała się pani dziewczyny w czerwonej kurtce.
-Ok.-powiedziała dziewczyna.
Wsiadłam na niego a on od razu ruszył klusem. Był bardzo szybki.
-No to teraz Eska rozgrzej Faldo bo będziemy galopować.- rzekła pani Ela.
Ja posłusznie klepnęłam go bacikiem i ruszył szybkim kłusem. Po krótkiej rozgrzewce pani wszystkich popędziła do galopu. Faldo wyprzedził konie, gdy nagle lis przebiegł przez ujeżdżalnię. Faldo się spłoszył i zrzucił mnie na ziemię.
Obudziłam się w szpitalu.
-Halo?- zapytałam ,gdy pielęgniarka zaczęła robić zastrzyk.-Nie nie!
Pani dała mi zastrzyk a ja chyba znowu zemdlałam.
Po 2 godzinkach obudziłam się. Od razu wyszłam ze szpitala i poszłam do stajni. Upadłam na głowę, ale chyba nic mie się nie stało.
- Dzień dobry, po raz 2.- powiedziałam , gdy zobaczyłam panią Elizabeth.
-Jak tam?- zapytała gdy oparłam sie o boks Eldiego.
-Ok.- powiedziałam- No to w takim razie idę.
-Żegnaj - pożegnała się pani ze mną.
Poszłam do akademika i jak to ja wpadłam na dziewczynę.
-O jezu!!!!!! Przepraszam!- powiedziałam podnosząc walizki.
-Nie no. Chyba nic się nie stało.- odpowiedziała dziewczyna.
-Estriella.- powiedziałam z uśmiechem.
-Cassie- powiedziała- Cassie Selene.
-Miło mi!- krzyknęłam.- może po spotkaniu z właścicielką oprowadzę cię po akademii. Bo jutro idę na jazdę. Może byś chciała iść ze mną?
-Może być.- odpowiedziała dziewczyna.
<Cassie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)