-Piękne imię.Naprawdę- powiedziałam kucając przy psie.
-Wiem, już mówiłem.- odpowiedział chłopak.
-Estriella.- powiedziałam wstając.
-Caleb. -powiedział z lekkim uśmiechem.
-Może, chcesz pojeździć na torze crossowym? Nie jestem najlepsza ,ale możemy spróbować.-powiedziałam z nadzieją.
-Możemy spróbować.- odpowiedział w zamyśleniu.
-Ale możemy się też po ścigać.-powiedziałam z uśmiechem.
-Wolę wyścig.-rzekł krótko z wesołym skurczem twarzy.
- To o 14?- zapytałam.
-OK. Tylko wyprowadzę psa.- odpowiedział i odszedł.
O 14 byłam w stajni. Wzięłam Faldiego.
-Już jestem gotowy- odezwał się męski głos.
Odwróciłam głowę i zobaczyłam Caleba na pięknym rumaku.Raczej klaczy.
-No, ty też masz niezłego konia.-powiedział patrząc na ogiera.
-Nie jest mój.- Powiedziałam ze smutkiem- Ale kiedyś miałam konia.
-Ech... To ścigamy się?-powiedział.
Wsiadłam na konia i podjechałam do niego.
-Trzy, dwa, jeden. START!-krzyknęłam i wystartowaliśmy.
Caleb był na samym przodzie. Ja z Faldo zaraz za nim. Jego klacz był bardzo szybka. Popędziłam jeszcze faldo i wyrównałam z nim. Zrobiłam pół siad.
<<Caleb?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)