Od Hache Cd Luny

Po wczorajszym wieczorze czułem się dziwnie,morze zbyt wiele jej powiedziałem.
Morze za szybko coś powiedziałem albo za bardzo dałem po sobie poznać.
Leżałem kilkanaście minut w łóżku i rozmyślałem. Poczułem jak ciciuś wskakuje na mnie i zaczyna lizać mnie po twarzy.
-Spokój-odpychałem go od siebie,kiedy zrzuciłem go wstałem
-Dobra już idziemy zaraz ..
Wstałem i poszedłem do łazienki ogarnęłam się i ubrałem  po czym złapałem za smycz
-No choć ciaciuś tak ci się spieszyło a teraz co ?
Pies zeskoczył z łózka i udaliśmy się na spacer po prostej polnej ścieżce. Kiedy wracałem spotakałem Pana Jamesa
-Dzień dobry
-O cześc Hache .. tak ?
-Tak ...
-Będziemy jechać oglądać konie do pewnej stajni  nie zabrałbyś się
-Jesli moge ?
-Szczerze jest potrzebny transport dla kilku osób dało by rade jechać twoim autem ?
-Pewnie
-To zabrałbys Naomi i spytał Luny czy jedzie ?
-Mogę ..
-To za godzinę wyprzedzamy.
-Dobrze
Odprowadziłem psa do pokoju po czym poszedłem na śniadanie a potem poszukać Luny. 
Była w stajni i czyściła Paris ale gdy usłyszała o małej wycieczce od razu zaprzestała dotychczasowej czynności.
-Wybacz innym razem Paris-szepnęła i cmoknęła klacz
Poszła się ogarniać a ja udałem się do garażu ogarnąć bałagan w aucie. Naomi i Luna wparowały kiedy idealnie skończyłem. Kardy zajął swoje miejsca. Ustawiłem nawigacje gdyż znając nasze tempo będziemy szybciej niż rodzice dziewczyny.
Muzyka grała a predkośc wahała się od 150-200km/h czasem szło ponad 220 na ładnej prostej autostradzie. Po dojechaniu na miejsce wszyscy byliśmy podekscytowani. Mielimy zobaczyć dużą stajnie z jednymi z lepszych koni. Zanim weszlismy zasmiałem się
-Tylko nie zakohaj się we wszytskich
-Zabawny jestes
-Wiem-lekko cmoknąłem ją w usta i weszliśmy. Była to z wieloma pięknymi końmi.
Luna nie darowała i głaskała podchodziła do każdego boksu zadawała pytania. Ja tylko zaglądałem d niektórych najbardziej przykuwajacych moją uwage ..

<Luna>