piątek, 9 września 2016

Od Armina C.D Vanessy

Dziewczyna usiadła na kanapie i wzięła łyk herbaty.Usłyszałem kroki.
-Dzień dobry. - Powiedział mężczyzna.
-Dzień dobry. - Odpowiedziała Vanessa.
Ja natomiast skinąłem głową. Przerwałem krótką ciszę-
-Vanessa, wychodzi na to że dziś wracamy.
-Było fajnie...-Westchnęła dopijając herbatę.
Dziewczyna odniosła kubek to zmywaka, a następnie go umyła. Po kwadransie zdecydowaliśmy że pojedziemy do stajni. Poszliśmy do stajni. Tam wyczyściliśmy, a następnie osiodłaliśmy nasze konie. Mój dziadek pożegnał nas, a my pogalopowaliśmy w stronę stajni. Po kilkunastu minutach byliśmy w akademii. Nagle podeszła do nas dziewczyna nosząca imię Luna.
-Gdzie byliście? - Popatrzyła się na nas nie podobnym do niej złowieszczym wzrokiem.
-Na wycieczce. - Odpowiedziałem schodząc z konia.
-Kilku dniowej? - Warknęła. Gdybyście wiedzieli jak moi rodzice się martwili!-Powiedziała głośno.
Po chwili Luna odeszła i pobiegła do pokoju jej rodziców. Zaprowadziliśmy konie do stajni i tam je rozsiodłaliśmy. Wstawiliśmy konie do boksów i wyszliśmy ze stajni. Usiedliśmy na stosie siana.
-Lubię cię, wiesz? - Uśmiechnąłem się.
Vanessa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)