- Już nie śpisz?- spytał, chwilę potem ziewając.
Pokiwałam głową. Podniosłam się do pozycji siedzącej, przejeżdżając sobie dłońmi po twarzy. Powoli wstałam, uważając na kostkę, która bolała już odrobinę mniej. Pokuśtykałam w stronę łazienki, a gdy już się tam znalazłam, stanęłam naprzeciwko lustra, opierając się o umywalkę. Najlepiej to ja nie wyglądałam. Wzięłam głęboki oddech i odkręciłam kran. Ułożyłam dłonie w coś na kształt miski, nabierając wody, która chwilę potem znalazła się na mojej twarzy. Wróciłam do pokoju i podnosząc bluzę chłopaka, spojrzałam na niego, na co tylko przytaknął głową. Narzuciłam sobie ją na ramiona, nakładając na głowę kaptur. Podeszłam do okna, patrząc na wschodzące słońce i przykładając jedną rękę do szyby, a drugą trzymając bluzę żeby ze mnie nie spadła. Przy okazji wdychałam świeże, rześkie powietrze. Wszędzie wokół unosiła się jeszcze delikatna mgła, która powoli znikała. Było tak cicho… Nawet koni nie było słychać. Przymknęłam oczy, napawając się tym wszystkim i biorąc głęboki oddech. Oparłam czoło o okno. Chwilę potem poczułam za sobą kogoś i był to Noah, który najwyraźniej również przyszedł poobserwować ten piękny widok i napawać się świeżym powietrzem.
<Noah?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)