-Aha. Spoko. Oprowadzić cię?- zapytałam z uśmiechem.
-Najpierw to chyba muszę iść do właścicieli, co nie?
-To chodź zaprowadzę Cię. Potem możemy pójść do stajni.- dziewczyna tylko kiwnęła głową i poszłyśmy razem do domu właścicieli. Na kanapie siedziała Luna i Noah i o czymś wyraźnie dyskutowali. Jedli też popcorn i oglądali telewizję.
-Heja!- krzyknęłam do nich.
-O, cześć Lil. Co tam?
-Szukam Elizabeth.- odparłam.
-Z tego co wiem pomaga przy Oranii. Kto to?- wskazała na dziewczynę za mną przysłuchującej się rozmowie.
-Harley.- odpowiedziała.
-A! Ok. Słyszałam że przyjeżdżasz do akademii.
-To dobrze słyszałaś.
-Dobra spadamy. Narazie!- krzyknęłam wychodząc z nową Harley. Luna się nie myliła. Instruktorka wyraźnie walczyła z klaczą o wybuchowym charakterze.
-Dzień dobry. Przyprowadziłam tu Harley!- powiedziałam do kobiety.
-Aaa... Tak. Jestem Elizabeth Rose. Właścicielka tej Akademii. Za pięć minut będę u siebie w biurze. Możesz iść teraz do swojego pokoju i si rozpakować. Lil zaprowadź ją do 48.
-To jest tam na górze?- upewniłem się.
-Tak.- odpowiedziała. Wróciłyśmy się na parking. Harley wyładowała wszystkie swoje walizki z samochodu i skierowałyśmy się do akademika.
***
Gdy Harley wszystko podpisała wróciłyśmy przed stajnię.
-Słuchaj może pojedziemy w teren. Czy wolisz trening na parkurze? Poczekaj chwilę tylko pójdę się przebrać.- uśmiechnęłam się i pobiegłam do 12.
***
-Więc tak. To jest Lemon. Powinna ci się spodobać. Jest w sam raz dla ciebie. Osiodłaj ją teraz, a ja pójdę do swojej klaczy. Spotkamy się tu za pięć minut. Poradzisz sobie?
-Tak. Jasne.- uśmiechnęła się.
Harley
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)