sobota, 3 września 2016

Od Noah'a C.D Esther

Ni to opisowe, ni to dialogowe. Ni to fajne, ni to złe. Ni to zimne, ni to gorące. Ugh.
- Wiesz, jest duży plus w Twoim wzroście. - zagaiłem, na co dziewczyna na chwilę przeczuciła na mnie swój wzrok. Nie musiała nic mówić, wystarczyło jej pytające spojrzenie. - Przynajmniej nie muszę się zbytnio wychylać, aby cokolwiek zobaczyć. - zaśmiałem się, za co dostałem lekkiego kuksańca w bok, co wcale nie powstrzymało mnie od dalszych salw śmiechu.
- Nie wiem dlaczego, ale nigdy nie lubiłem przyglądania się jakimkolwiek widokom. Odkąd jestem tutaj... Cóż, dosyć szczegółowo na wszystko patrzę.
- To chyba dobrze? - odwróciła się w moją stronę, wysoko unosząc głowę, aby utrzymać ze mną kontakt wzrokowy.
- Czy ja wiem. Na pewno inaczej - wzruszyłem ramionami, nieznacznie unosząc kąciki ust do góry. Podparłem się o parapet, kładąc na nim dłonie. Przeczuciłem jeszcze tylko wzrok na zegarek, orientując się, która jest godzina.
- Najpierw śniadanie czy pielęgniarka? - spytałem, wkładając buty. Esther wskazała palcem na swój brzuch, który za pewne robił się pusty, nie licząc organów... Tak też, mieliśmy około piętnastu minut do śniadania, czyli idealnie, żeby przejść się tam wolnym spacerkiem.
- Przysięgam że ostatni raz robię za limuzynę - parsknąłem cicho śmiechem, schylając się, aby dziewczynie łatwiej było wskoczyć na moje plecy. Po chwili 'patatajaliśmy' w stronę drugiego budynku, między innymi w którym mieszka Esther czy większość innych osób. Mieszkając w domu właścicieli niekiedy czułem się oddzielony od reszty świata, ale przypominając sobie ostatnie dni, zdałem sobie sprawę, że ta odległość nie sprawia mi problemu.
Koniec końców i tak kończę w Akademiku w którym w sumie nie mieszkam.
Podczas drogi na jadalnię niezbyt dużo rozmawialiśmy. Delektowaliśmy się ciszą panującą dookoła, która nawiasem mówiąc była z lekka niepokojąca.
- Na co masz ochotę? - udałem postawę kelnera, postawiając dziewczynę przy wolnym stoliku. Po złożeniu jakże egzotycznego zamówienia ruszyłem w odpowiednim kierunku, dokonując własnego wyboru. Pójść śladem towarzyszki czy może odbiec od reguł? Ostatecznie mój brzuch zadowolił się płatkami, z resztą tak jak i Esther.

<Esther?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)