środa, 5 października 2016

Od Castiela C.D Helen

- Może chcesz u mnie przenocować?- spytałem
Helen była zaskoczona mym pytaniem, lecz się zgodziła.Włączyłem jakiś film... Bodajże " Udając gliniarzy" czy " Hrabia Monte Christo" sam już nie wiem, bo byłem zajęty rozmową z Helen. Miała piękne oczy niczym dwa szafiry.
- Nie, zgadzam się z tobą - rzekła w pewnym momencie
- Ach tak? - spytałem i zacząłem ją łaskotać - A teraz? - nagle spadliśmy z łóżka na ziemię.
Nasze twarze niebezpiecznie się zbliżyły, a nasze spojrzenia się spotkały, a usta połączyły w namiętny pocałunek. Po kilku minutach nasze usta się oddaliśmy i dopiero zdaliśmy sobie sprawę, z tego, co zrobiliśmy... Helen wymsknęła mi się z ramion i wyszła z pokoju pośpiesznie. Ja natomiast oparłem się o łóżko i zakryłem twarz dłońmi... Byłem rozdarty. Dzięki temu wydarzeniu przypomniałem sobie pewien wiersz, który napisałem w podstawówce. Kiedy zakochałem się w jakiejś dziewczynie, byliśmy razem ,a ona mnie potem zupełnie olała.
recytowałem go na głos z zamkniętymi oczami :
,, Wiem
… o ty­lu rzeczach
więc te­raz posłuchaj
za­nim zniknę z pa­mięci
…ona ta­ka krucha…
Wiem…
o ko­bietach i Twoich prob­le­mach
o zgasłych emoc­jach, w które nie wierzę
o wczo­raj­szej no­cy, której już nie ma
i o tym, czy ktoś mówił nie szczerze
Wiem…
o krótkiej miłości i szyb­kich roz­sta­niach
o stra­conym cza­sie, by­ciu na zakręcie
o ginącej nadziei, no­cach niep­rzes­pa­nych
i o tym, że ktoś krad­nie czy­jeś ser­ce
Wiem…
o krzy­ku, pus­tce Twoich niemych snów
o ty­lu słowach mar­nie wyszep­ta­nych
o niemo­cy, za­war­tej w słowach dwóch
błędach po­pełnionych, chcianych i nie­chcianych
Wiem…
nic mówić już nie trze­ba
bo nas... nas już nie ma… ''
kiedy skończyłem wstałem i poszedłem do lasu, tam wdrapałem się na najbliższe drzewo. To było jak dostanie w twarz od najdroższej ci osoby. Kocham Helen? Przy niej czuję się jakoś inaczej, lecz nie umiem tego wyjaśnić... Może spróbuję. Przy żadnej innej dziewczynie nie czuję czegoś takiego jak przy Helen, to ... jakbym miał motyle w brzuchu, a moje serce bije szybciej. Wyciągnąłem zeszyt i zacząłem coś skrobać:
"Nie wiem jak, lecz gdy widzę Cię
Wszystko jest piękne i nie jest mi źle.
Nabieram sił, odpycham się,
Dajesz mi powód by nie zostać na dnie.
Każdego dnia myślę o Tobie
Bo jesteś moim nałogiem.
Nigdy wcześniej się tak nie czułem,
Bo jesteś jedyna, wyjątkowa
I tylko na Ciebie choruję.
I nie mogę zapomnieć o Twoim uśmiechu,
Delikatnym głosie i czułym dotyku.
Jesteś i zawsze będziesz moim Aniołem,
Bądź szczęśliwa, nigdy nie zapomnę o Tobie.
Czuję że jesteś mi potrzebna jak tlen,
lecz nie wiem sam gdzie ten eden,
myślę nad tym cały dzień,
weź tu nagle swe życie zmień,
gdy pojawiają się wspomnienia jak własny cień,
i uderzają z mocą jak siekiera w pień,często
spotykam cię moich snach oddalając przy tym wewnętrzny strach,
i mimo wszystko, mimo złych zdarzeń,wiem że niewolno rezygnować z marzeń,
cieszę się każdą chwilą która szczęście tobie dała,
i wiem że o mnie to samo byś myślała,cieszę się
każdą drobnostką która wiarę podtrzymywała,
cieszę się tobą choć byś o mnie zapomniała,
i wiem że przy tobie byłem człowiek sukcesu,
i wiem że nigdy nie zapomnisz mojego adresu,
kochałem cię zawsze mimo głupot jakich popełniałem,
kochałem być przy tobie bo radę sobie ze wszystkim dawałem,
i choć żeby tak przykro wyszło nie chciałem,
wreszcie jakie to życie podłe jest zrozumiałem."
Siedziałem na tym drzewie kilka godzin bez ruchu. W końcu postanowiłem zrobić coś pożytecznego, więc wziąłem znowu zeszyt i zacząłem coś pisać. tak właściwie, nawet nie patrzyłem się na papier i co piszę, a kiedy na niego zerknąłem ujrzałem piękny wiersz, nawet nie wiem jak mi się go udało stworzyć :
,, Nikt do mnie nie pisze i nikt nie dzwo­ni.
Jak trud­no mi czuć się tak sa­mo jak Oni.
Ci bez miłości, osa­mot­nieni.
Jak trud­no jest mil­czeć w tej pus­tej przes­trze­ni?
Jak łat­wo jest krzyczeć,
lecz czy usłyszy?
Czy poczu­je miłość pośród tej ciszy?
Jak łat­wo roz­paczać.
Lecz cóż mi po łzach?
One nie wrócą mi tam­te­go dnia...
Choć plątam się w myślach i kłócę z ro­zumem,
wciąż dob­rze wiem, ze Cie pot­rze­buje.
Mam w so­bie miłość, nie tak jak Oni.
coś dzięki cze­mu nie jes­tem stra­cony.
Wiec biegnę przed siebie z płomy­kiem w oczach,
uśmie­chem na us­tach i słowem
"Kocham" ! ''
Po skończonym pisaniu coś we mnie pękło i chyba zdałem sobie sprawę, z tego co tak naprawdę czuję do Helen, ale czy ona czuje to samo? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi... Do głowy mi przyszedł ten wiersz, co go napisałem;
"Niepewność jest jak liść wirujący na wietrze
Jak spadająca szklanka?
Lecz czy wyciągnie się dłoń
Czy pochwyci?
Czy roztrzaska się na kawałki?
Niepewność to ból
Cierpienie, kołatanie serca
To wilgotne oczy chowane przed ludźmi
Niepewność to wyczekiwanie
To tęsknota i smutek
W niepewności nie ma chwil radosnych
Nie ma uniesień, czułych słów
W niepewności nie ma dotyku bliskiego
Ciepła dłoni smaku ust
Nie ma oczu wpatrzonych w oczy
Nie ma miłości
Niepewność to zagubienie
Smutek serca, pustka w duszy
Niepewność to czas nieskończony "
Swoje uczucia potrafiłem najlepiej wyrazić w wierszach niż je opisać... Może powinien dać Helen czas czy jej poszukać? Dam jej czas... Każdy inaczej odnajduje prawdziwe uczucia.... Zeskoczyłem z drzewa i skierowałem się w stronę plaży....

Helen??? Mam nadzieję, że się podoba....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)