środa, 5 października 2016

Od Naomi do Kiary

Weszłam na dziedziniec stajni. Tu wszystko było takie nowe - kilka ujeżdżalni, w tym te okryte, padoków i pastwisk aż trudno było zliczyć, i ta wielka stajnia - największa, jaką widziałam w życiu. Nie zamierzałam stać i tylko na to patrzyć, weszłam do stajni. Było tam kilka kucyków, ale kiedy będę miała trochę więcej pieniędzy, na pewno ta ilość się powiększy.
- Cześć, przystojniaku! - mówię do kuca islandzkiego, z tabliczki na boksie wynika, że ma na imię Ozyrys - Założę się, że dobrze skaczesz! chętnie bym na tobie pojeździła, ale nie chcę się tu do nikogo zbyt bardzo przywiązywać, jeśli będę miała swojego konia, to co wtedy zrobię? Ale o tobie też będę pamiętać, spokojnie.
Pogładziłam konia po pysku i spróbowałam się dogadać z innymi, żeby wybrać "faworytów" do jazdy. Nawet nie usłyszałam kroków, które dobiegały z głębin stajennego korytarza.
- Część, mam na imię Brit! Podobno jesteś tutaj nowa, mogę Cię oprowadzić.
- Nie, sama wolę to zrobić. Mam na imię Naomi - odpowiedziałam szybko - Mogłabyś mi powiedzieć, czy można teraz potrenować jazdę na którymś z tutejszych koni?
- Oczywiście, możesz pojeździć. Widzę, że spodobał ci się Ozyrys, prawda? To koń do treningu skokowego, więc możesz na nim poćwiczyć.
- To świetnie, chętnie na nim poskaczę - mruknęłam, nie mogąc doczekać się jazdy. Rzuciłam jeszcze tylko szybkie "Paa!" i już zabrałam się za Ozyrysa.
- No co, koniku, będę na tobie jeździć! - oznajmiłam z entuzjazmem kucowi, po czym wpadłam na świetny pomysł - Może byśmy tak potrenowali na oklep?
Wierzchowiec odpowiedział parsknięciem, co uznałam za "tak, to świetny pomysł". Ja sama uwielbiałam oklep, więc nie ma się co dziwić, że kiedy udało mi się w końcu znaleźć siodlarnię, samego siodła nie wzięłam. Założyłam Ozi ogłowie, kilka szybkich ruchów i już siedziałam na jego grzbiecie. Przez cały ten czas gadałam z konikiem, a on odpowiadał mi parsknięciami i rżeniem. Widocznie mnie polubił. Poprowadziłam go w kierunku jednego z maneżów. Nie wiedziałam, jak będzie się sprawował w praktyce, ale moje obawy okazały się być zbędne. Zrobiłam krótką rozgrzewkę i przeszłam do skoków. Ozi naprawdę dobrze skakał, ale przydał by mi się jakiś pomocnik, który przestawiałby przeszkody, bo jak na razie sama musiałam ciągle zeskakiwać z konia. Właśnie przeskoczyłam metrówkę, kiedy zauważyłam, że ktoś mi się przygląda. Ktoś, to znaczy dziewczyna o brązowych włosach i szarych oczach. Byłam w tak szampańskim humorze, że od razu entuzjastycznie zawołałam:
- Hej, jestem Naomi! Jestem tu nowa, więc pewnie mnie nie znasz. Ja zresztą też prawie nikogo tu nie znam.
<Kiara?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)