sobota, 29 kwietnia 2017

Koń Luke`a - Toskania!


Toskania
Data urodzenia: 03.04.2012
Płeć: Klacz
Rasa: Koń hanowerski
Charakter: Toskania jest koniem, który zdecydowanie chodzi własnymi drogami. Nie wszystkich darzy sympatią, a tym bardziej zaufaniem - z początku jest dosyć sceptyczna, nieufna, co skutkuje tym, że często płoszy się, zwłaszcza na widok nieznanych jej do tej pory przedmiotów, a także ludzi. Zjednać można ją jednak smakołykami, które wprost ubóstwia - począwszy od wszelkiego rodzaju warzyw, takich jak marchewka czy burak, skończywszy na tych najprostszych, typu piętki suchego chleba czy kostki cukru. Nie zmienia to jednak faktu, że zdecydowanie dużo bardziej woli towarzystwo innych koni, z wyjątkiem momentów, w których musi dzielić z nimi wspólne miejsce do odbywania treningu. Chociaż nie ma nic przeciwko kopytnym, gdy wyjeżdża wraz z nimi w teren, albo swobodnie chodzi u ich boku na pastwisku, tak niezbyt przepada za ich towarzystwem podczas jazdy. Szybko się rozprasza na ich widok - gdy inny koń przyśpiesza bądź zwalnia, z naciskiem na tę pierwszą opcję, klacz dąży do tego, by zrobić to samo. Na widok innych wierzchowców, ledwo gdy tylko wkroczą w jej przestrzeń, rzuca się galopem do przodu, pędząc przed siebie na złamanie karku. Ma także tendencje do kopania, podgryzania czy też innych prób, podczas których narzuca swoją wyższość - wyjątkiem nie są w tym przypadku ludzie, w stosunku do których zachowuje się dokładnie tak samo. Przy obejściu nie lubi, gdy jest zbyt długo czesana, zwłaszcza w okolicach brzucha, czy też kopyt. Często pokazuje to, jak bardzo jest nieobliczalna - rzadko kiedy ktokolwiek decyduje się na to, by przebywać w jej otoczeniu wtedy, gdy nie ma założonego kantara. Najgorzej jednak jest ją utrzymać z boku wtedy, gdy zbliża się pora karmienia - ledwo gdy tylko usłyszy odgłos wsypywanego owsa, rzuca się w stronę wiadra, nie tolerując wówczas opcji, w której ktoś przebywałby w jej boksie. Mimo to, gdy nie wstanie lewym kopytem, zdarza się, że wszelkie zabiegi przebiegają bez problemu - stoi wtedy grzecznie, niczym oaza spokoju, zachowując się tak, jakby przestało jej przeszkadzać to, że człowiek pojawia się w jej polu widzenia. Zaskoczeniem jednak jest to, że klacz potrafi zachowywać się zupełnie inaczej, co zdarza się głównie wtedy, gdy odnajdzie w człowieku swojego sprzymierzeńca. Staje się wtedy potulna, mimo swojego monumentalnego wzrostu, będąc idealnym kompanem do miziania. W gruncie rzeczy, potrafi zachowywać się tak, "jak należy". Widać to głównie w siodle, gdy zostanie uświadomiona, że jeździec nie da sobą pomiatać - potrafi bardzo ładnie chodzić pod osobą, której dosiad nie wzbudza większych zastrzeżeń, jest delikatna na kontakcie, a co najważniejsze - pod osobą, która znajdzie złoty środek, by przekonać ją do wykonania danego ćwiczenia. Nie reaguje na jeźdźców, których ręce są niestabilne, a jedyne co potrafią, to krążenie z nią w stępie, usilnie starając się skłonić ją batem do tego, by ruszyła do przodu. Nie interesuje ją wtedy nikt, ani tym bardziej nic - traktuje to jako czas, który może wykorzystać na galopowanie do woli, wliczając w to różne akrobacje w formie baranków czy też niezwykle efektownych świec. Idealnie wykorzystuje też osobniki, u których wyczuje niepewność, obawę czy brak cierpliwości - nie ma wtedy problemu z tym, aby ukazać swoją dominację.
Mimo to, wszelkie problemy, które może posiadać właściciel z racji jej posiadania, rekompensuje bardzo często na treningach - świetnie porusza się we wszystkich trzech chodach, a głównie w galopie, w którym kroczy z pełną gracją, i choć robi to szybko, to rzadko kiedy na złamanie karku. Świetnie nadaje się do skoków, nie tylko z racji budowy, ale także pochodzenia - nie ma problemu z tym, by skoczyć przeszkodę nawet z ciasnego najazdu, odbija się w odpowiednim momencie, a w dodatku niemalże za każdym razem pokonuje przeszkody z zapasem, niezależnie od ich wysokości. Zrzutki są u niej rzadkością, bowiem ładnie się składa, nie tolerując momentu, w którym jej przednie kopyta dotykają drążka. Jeszcze bardziej od skoków ubóstwia wyjazdy w teren - spisuje się we wszelkiego rodzaju rajdach, biegach długodystansowych czy wszechstronnych konkursach konia wierzchowego. Nie straszne dla niej są grząskie tereny, nierówne podłoża, ogromne górki czy spore uskoki - wszystko to jest dla niej chlebem powszednim. Woda także nie robi na niej większego wrażenia, dzięki czemu chętnie przeskakuje przez rowy z wodą czy wąskie rzeki. Uwielbia pławienie, a przebywanie w chłodnej cieczy sprawia jej ogromną przyjemność.
Historia: Toskania urodziła się w hodowli koni hanowerskich, będącej jedną z lepszych w całej Europie. Luke jest jej pierwszym właścicielem, nie wliczając hodowcy - wcześniej żyła w miejscu, w którym przyszła na świat, a także tam została praktycznie całkowicie zajeżdżona. Głównie została trenowana pod kątem skoków, w których sprawdziła się znakomicie. Dopiero niedawno zaczęła mieć bliższy kontakt z innymi konkurencjami - nie licząc wyścigów, w których nie brała, nie bierze i nie będzie brała udziału z oczywistych względów. Ostatecznie, do Luke'a trafiła całkowitym przypadkiem, nie długo po tym, jak skończyła pięć lat. W założeniu, klacz wcale nie miała być jego, a innego mężczyzny, który w przyszłości zamierzał wykorzystać ją do rozwinięcia swojej hodowli. Ostatecznie, skończyło się tak, jak się skończyło, z nadzieją, że wszystko potoczy się w dobrym kierunku.
Specjalizacja: Głównie wszelkiego rodzaju zawody w terenie, wliczając w to zarówno biegi długodystansowe, jak i innego rodzaju rajdy. Sprawdza się we wszechstronnym konkursie konia wierzchowego, choć na razie nie jest brana pod uwagę pod tym kątem, z racji, że nie jest jeszcze doszlifowana pod względem ujeżdżenia. Najlepiej aktualnie radzi sobie ze skokami, co głównie jest zasługą i jej rasy, jak i ciekawego pochodzenia.
Status: Z pewnością kiedyś nadarzy się do tego dobra sposobność, by pokryć ją jakimś ogierem i zapewnić jej własnego źrebaka. Miała spodziewać się już jednego, jednak nie wszystko przebiegło po odpowiednio przychylnej myśli.
Pochodzenie:
Matką gniadoszki jest klacz, która właściwie nie odniosła żadnej światowej sławy - z powodzeniem startowała w zawodach, zajmując wysokie lokaty, jednak przeznaczona w głównej mierze do hodowli Tajga nie miała okazji zabłysnąć na wyżej cenionych parkurach. Ojcem Toskanii natomiast jest ceniony Plot Blue, niejednokrotnie odnoszący sukcesy w wysokich klasach konkursów skokowych.
Inne:
Właściciel: Luke O'Brien

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)