czwartek, 20 kwietnia 2017

Od Luke'a C.D Adeline

Pocałunki z Adeline były czymś niesamowitym. Przy niej, czując jej usta na swoich, zupełnie gubiłem poczucie czasu, myśląc tylko i wyłącznie o tym, by ponownie zasmakować jej warg. Ich ciepło, kontrastujące z powoli chłodnawą wodą, spływającą po naszych mokrych czołach, było czymś niesamowitym, co pragnąłem zachować przy sobie jak najdłużej. Prześliczny błysk w jej czekoladowych tęczówkach, blady z zimna nosek, ocierający się delikatnie o mój... Zatraciłem się w szatynce, nie kontrolując już tego, co robiłem. Z początku niewinne pocałunki, przeradzały się w te bardziej namiętne, zalewając mnie od środka całego falą nagłego pożądania. Łączyliśmy swe usta tak, jak gdyby było to nasze ostatnie spotkanie w życiu, ostatnie wspólne muśnięcie warg, ostatni wieczór spędzony na wspólnej tęsknocie. Szumiąca woda w jeziorze, jako jedyna przerywała naszą prywatną chwilę, a za każdym razem, gdy wiatr zawiał nieco mocniej, letnia woda moczyła nasze wystające stopy. Nie przejmowaliśmy się tym, nie zwracając uwagi na nic, co działo się dookoła nas. Jedynie, od czasu do czasu odrywaliśmy się od siebie, by uśmiechnięci od ucha do ucha, wzajemnie wpatrywać się w swoje błyszczące oczy. Za każdym razem, gdy nasze wargi oddalały się od siebie, w nieodłącznym akompaniamencie cichych mlaśnięć, czułem nieprzyjemną pustkę, nie wiedząc, czy jest to koniec ich współgrania, czy może jedynie krótka przerwa na zaczerpnięcie oddechu. Tkwiliśmy tak, w swoich objęciach, dosyć długo, o czym świadczył fakt, że nasze ubrania zdążyły już przeschnąć. Nawet kudłacz, który wcześniej biegał w wodzie w poszukiwaniu kolejnych patyczków, ostatecznie zasnął na brzegu, czekając na komendę, w której wrócilibyśmy wraz z nim do Akademii. Zdawało się jednak, że ani ja, ani Adeline, nie pragnęliśmy w tamtym momencie niczego bardziej, aniżeli spędzenia tej nocy, najpiękniejszej nocy, w swoich spragnionych objęciach.
Choć wciąż byliśmy nienasyceni wspólnych pocałunków, zaczęliśmy powoli skupiać się na zupełnie innych obszarach naszych ciał. Drobne, smukłe dłonie Adeline, delikatnie rozpinały guziki mojej koszuli, robiąc to sprawnie, aczkolwiek powoli, drażniąc się ze mną. Ja sam, podciągałem jej bluzkę powoli do góry, całując jej odsłonięty, smukły brzuch, na którym dostrzec mogłem widoczne zarysy mięśni. Przechodząc wyżej, od czasu do czasu ponownie łakomie wpijając się w jej usta, ostatecznie zdjąłem z niej przeszkadzający mi element garderoby, pozostawiając dziewczynę w wykrojonym biustonoszu. Przenosząc się z pocałunkami na jej szczękę, szyję i obojczyki, gdzie zostawiłem po sobie serię mokrych całusów, czułem, jak dziewczyna zaciska dłonie na mych łopatkach, przyciskając mnie coraz bliżej siebie.
Nic, dosłownie nic nie było nam w stanie przerwać. Byliśmy skupieni tylko i wyłącznie na sobie, na zrzucaniu z siebie kolejnych części garderoby, co poszłoby nam błyskawicznie, gdyby nie pies, który nagle zainteresowany całym zajściem podbiegł do nas, chcąc uratować swoją właścicielkę z moich objęć. Pieprzony kudłacz, w którym obudziły się jakieś cholerne instynkty, przerwał nam doszczętnie chwilę, która mogła wcale nie powtórzyć się już tak szybko. Skoczył prosto na mnie, na co ja, kompletnie nie spodziewając się zamachu, zachwiałem się, wpadając do wody. Gdyby nie to, że skupiony byłem w stuprocentach na Adeline, za pewne stałbym dalej niezwruszony, jednak tu swoje zrobiła prędkość rozpędzonego szczeniaka, jak i moja pozycja, która nie należała do szczególnie obronnych. Łapiąc więc pod wodą ostatnie łyki powietrza, desperacko próbowałem wypłynąć na powierzchnię jeziora, z bólem stwierdzając, że woda w międzyczasie zdążyła się znacznie ochłodzić. Ostatecznie, w miarę szybko udało mi się to i, dosłownie wku*wiony na tą kupkę sierści, chwyciłem wcześniej zrzuconą jeszcze na trawie bluzę, doskonale wraz z Adeline wiedząc, że nie będziemy w stanie znowu wrócić do tego, co miało wydarzyć się jeszcze chwilę wcześniej. Czekałem więc cierpliwie na to, jak szatynka upora się z założeniem bluzki, co szło jej dosyć powoli, dzięki czemu mogłem dłużej napatrzeć się na tatuaże, które pokrywały znaczną część jej odkrytego ciała. Gdyby nie to, że za pewne dla dziewczyny był to aktualnie koniec, na pewno powiedziałbym na głos, jak bardzo mocno pociągają mnie jej dzieła sztuki.
~*~
- Wejdziesz? - głos dziewczyny wyrwał mnie z rozmyśleń, uświadomiwszy mi dobitnie, że znajdujemy się pod drzwiami prowadzącymi do jej pokoju. Machinalnie wręcz, od razu kiwnąłem głową, wciąż trzymając na smyczy sierściucha, którego dziewczyna przekazała mi w momencie, w którym sama zajęła się poszukiwaniem kluczy.
- Jutro nie ma zajęć - mruknąłem niby od niechcenia, siadając na chłodnej podłodze, gdzie chwilę później położył się także pies, denerwujący mnie już do granic wszelkich możliwości. Zaciskałem jednak swe zęby, żeby nie powiedzieć czegoś na temat kudłacza, co niekoniecznie spodobałoby się Adeline. Po chwili dołączyła do nas także dziewczyna, siadając mi na udach. Zamknąłem ją w szczelnym uścisku, przytulając jeden ze swoich policzków do jej ciepłych pleców, choć skrytych pod cienkim materiałem bluzki.
- Jakieś ambitniejsze plany? - spytała, bawiąc się jedną z gumowych bransoletek, które z przyzwyczajenia nosiłem na nadgarstku. Nie były one takie, jak u wszystkich - nie przedstawiały żadnych wartości, niczego. Po prostu czarne, wyrażające mój nastrój takim, jak wyglądał w większości przypadków, jeśli nie we wszystkich.
- Nie - mruknąłem, niemalże przysypiając, wciąż mając ją ciasno opatuloną w swoich ramionach. - Przeżyć, zjeść coś i ewentualnie nie zabić twojego psa.
- Znajdzie się miejsce dla mnie, co? - bardziej stwierdziła, aniżeli zapytała, czochrając wolną dłonią moje włosy. Warknąłem na to, imitując zachowanie psa, na co Adeline wywróciła oczyma, nie zaprzestając mierzwienia mych blond kosmyków.
- Dla Ciebie zawsze - mruknąłem do jej ucha, powoli wstając z podłogi, co zmusiło dziewczynę do tego, by obróciła się w moją stronę, oplatając mnie smukłymi nogami w pasie. Przelotnie muskając jej usta, położyłem się z nią bokiem na łóżku, tym razem nie wzbudzając swoim zachowaniem psiego sprzeciwu.
Adeline? 8)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)