Po pożegnaniu z tatą pobiegłam do pokoju by zostawić tam rzeczy.
Następnie udałam się uradowana do stajni. Gdzie moją uwagę przykuła
śliczna kucynka. Podeszłam do niej i dałam marchewkę. Przeczytałam napis
na boksie.
-Laydy..-szepnęłam, jej oczy były takie same jak mojego niegdyś kuca.
Mentosa. Pomiziałam Laydy po chrapach na co ta parsknęła cicho.
-Hej-rozległ się głos za mną. Obróciłam się i zobaczyłam Lunę.
-Hej-uśmiechnęłam się blado
-Ty jesteś nowa?-zapytała z uśmiechem-Oprowadzić się
-Nię, dzięki-uśmiechnęłam się szeroko-Czyj jest ten kuc?
-Szkółkowy-powiedziała Luna
-Dzięki, idę się rozpakować, pa-pożegnałam się z Laydy i Luną, ale klaczce dałam jeszcze kostkę cukru.
Kiedy się rozpakowałam położyłam się na łóżku z kartkami, ołówkiem i
kredkami. No i rzecz jasna podkładką. Zaczęłam rysować to-co rysowałam
kiedy nikt nie patrzył. A konkretnie-furry, zwierzęta anthropomorficzne.
Uwielbiałam to robić. Robiłam to od najmłodszych lat. Wyciągnęłam
obrazek z piątej klasy. Popatrzałam chwilę i zaraz przypomniała mi się
moja przyjaciółka o tych samych pasjach. Ale ona się wyprowadziła
dalekoo.. Bardzo daleko...
W końcu wyszłam z pokoju by kogoś poznać. Nie musiałam czekać bo niemal od razu na kogoś wpadłam
(Ktosiu? :3)
P.S Nie działa obraz ~Olivia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)