wtorek, 7 lutego 2017

Od Anabell C.D Cavana

Zaczęłam się śmiać kiedy ujrzałam na nosie chłopaka motylek. Wyjęłam telefon i zrobiłam zdjęcie. Chłopak szybko usiadł i na mnie spoglądał, a ja się śmiałam.
- Z czego się śmiejesz?
Pokazałam, a chłopak sam się zaśmiał i nagle ujrzałam flesz z telefonu. No chyba on sobie żartuje!
- Usuń to!
- Zmuś mnie.
Podeszłam do niego i zaczęłam go łaskotać z czego chłopak udawał śmiech. Jak to możliwe, że nie ma łaskotek!? Nadal go łaskotałam, lecz na nic. Nagle w mgnieniu oka leżałam pod chłopakiem. Jak to możliwe?
- No to teraz może ja to samo tobie zrobię?
- Nie rób!
Poczułam łaskotki na swoim brzuchu. Wybuchłam śmiechem, który nie mogłam jak opanować. Nadal się śmiałam przez to co chłopak zrobił. Nagle czułam się jakbym miała zemdleć. Po jakimś czasie zemdlałam. Nie wiedziałam co się dokładnie dzieje.
*Jakiś czas później.*
Powoli odzyskiwałam świadomość. Otworzyłam powoli oczy i na dzień dobry światło błysło prosto w moje oczy. Czułam jak ktoś trzyma mnie za rękę. Odwróciłam powoli głowę i ujrzałam śpiącego Cavana. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i chyba byłam w szpitalu. Jak się tutaj znalazłam? Nic nie pamiętam...
Cavan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)