środa, 15 lutego 2017

Od Ryan'a C.D Lei

Nie wiem to wszystko tak strasznie się zaczyna walić. Hayley nie ma Riki umiera zostaje sam.
Nie miałem ochoty na żadne wypady,jednak ona próbowała mnie pocieszyć. Mimo,ze słyszałem o niej wiele złego jednak cóż nie każdy ma nieskazitelną reputację.
Wstałem i zmierzyłem ją wzrokiem
-No dobra to do baru
Ruszyliśmy w stronę Akademii
-Dokąd to ?-spytała
-Muszę tylko coś wziąć z pokoju zaraz wracam .. Poszedłęm ogarnąłem się szybko przebierając po czym wziąłem kilka gram amfetaminy i kokainy do kieszeni po czym złapałem paczkę fajek i portfel.
Poszedłęm do Lei po czym poszliśmy po moje nowe auto













-O proszę widzę,że sportowe fury ktoś tu lubi ..-zaśmiała się
-Siadaj ..
Wsiedliśmy do auta odpaliłem ryk silnika był czymś co kocham właśnie wyprzedzałem kiedy nagle
na drodze stanął mi Caleb i Hache
-A dokad to -powiedział rozbawiony Caleb kiedy otworzyłem szybe
-Do baru
-Powiem Hayley ..-zaśmiał się
-Nie ma jej od ponad miesiąca .. -mruknałem
-To rozumiem teraz wszytsko a kolezanka jak się nazywa
-Jestem Lea -mruknęła
-Dobra wsiadajcie -mruknąłem
Oboje wywalili się na tyle siedzenia i cały czas podgadywali do dziewczyny. Ja nie zdejmowałem nogi z gazu po chwili byliśmy w mieście i ukazał nam się klub.
Wysiedliśmy wszyscy Lea chyba jakos dogadywała się z nimi poszliśmy do baru
-Ja nie piję wiec mogę kierować-zadeklarował się Hache
-Okey ..
Wzięliśmy po drinku a Hache colę z lodem siedzieliśmy zanim się obejrzałem Calb już wyrywał kogoś na parkiecie a Hache poszedł załatwiać jakieś sprawy z szemranymi typami. Dziewczyna cos do mnie powiedziała a ja tego nie skumałem.
-Co .. przepraszam nie słuchałem ...

<Lea>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)