wtorek, 14 lutego 2017

Od Luke'a C.D Holiday

Mało powiedziane, że byłem przerażony w momencie, w którym powieki Holiday zamknęły się na dobre. Jej oddech nagle zwolnił, choć wcześniej był bardzo przyspieszony po dłuższej chwili śmiechu, ale nie ustał całkowicie, co jako jedyne podtrzymywało mnie na duchu. Zmartwiło mnie jednak to, że jej twarz zbladła, mimo, że już wcześniej była bardzo blada, a z jej ust nie wydobywało się żadne słowo czy też nawet nic nieznaczący mruk.
Gorący napój i własne posłanie zeszły na bok, bo wtedy nie myślałem o niczym innym, żeby czerwonowłosa kontaktowała ze światem. Źle się czułem z myślą, że to przeze mnie jest w takim stanie a nie innym, co spowodowane było moim idiotyzmem i tym, że jak zwykle najpierw zrobiłem, a potem pomyślałem. Nie zdawałem sobie wcześniej konsekwencji tak prozaicznej czynności, a już na pewno nie przyszło mi do głowy to, że Holiday zgarnie głęboki sen w swoje objęcia po chwili wyczerpującego śmiechu. Najwidoczniej jej energia była już doszczętnie wyładowana, a sama dziewczyna potrzebowała odpoczynku, co tym nagłym zemdleniem niewątpliwie sobie zagwarantowała.
Oczywistym było, że trzeba w tempie natychmiastowym wrócić do akademii. Choć przypuszczałem, że dostanie się nam za pobyt w taką pogodę na zewnątrz, nie chciałem, żeby rudowłosa czuła się jeszcze gorzej. Cholernie się martwiłem i gdybym tylko mógł, cofnąłbym czas, nawet jeśli oznaczałoby to konwersowanie z wiecznie roześmianą dziewczyną.
Szybko okazało się jednak, że jakakolwiek ingerencja w czasoprzestrzeni nie była potrzebna. Kiedy maszerowałem już z bezwładną Holiday na rękach, w jednej dłoni trzymając wodze Sydney, co chwilę musząc zerkać na kroczącego za klaczą Catcher'a, poczułem delikatne poruszenie się dłoni dziewczyny, co uspokoiło mnie w całym moim życiu tak bardzo, że byłem wręcz pewien, że żaden gest wcześniej tego nie sprawił. Co prawda była możliwość, że zrobiła to nieświadomie, poruszając się przykładowo w niekoniecznie najmilszym śnie, ale dawało mi to jakąkolwiek nadzieję na to, że dziewczyna obudzi się, zanim całkowicie zejdę na zawał. A byłem tego niesamowicie bliski.
Jak się okazało, nie tylko moje serce biło szybciej, niż wcześniej. Po chwili już miałem ochotę skakać ze szczęścia, kiedy poczułem jak twarzyczka Holiday lekko się porusza, a jej oddech już nie był tak płytki, jak w zwyczaju miał robić we śnie. Wiedząc, że do akademii wcale nie jest tak daleko, przyspieszyłem znacznie kroku, chcąc jak najszybciej znaleźć się w jakimkolwiek ciepłym pomieszczeniu. Szybko nam się to udało, bo na całe szczęście po drodze spotkałem na tyle zaufane osoby, że mogłem być pewien, że zaopiekują się naszymi wierzchowcami na tyle dobrze, że mogłem być o przynajmniej tę kwestię spokojny. Podając im wodze, podziękowałem za przysługę w ekspresowym tempie, pędząc z nieco przebudzoną Holiday na rękach. Kiedy jednak przekroczyliśmy tylko próg budynku, jej powieki znowu się zamknęły, a ja miałem ochotę z ogromną siłą walnąć w ścianę, albo w cokolwiek innego, co tylko nie oddałoby mi ze zdwojoną siłą. Nieco już zrezygnowany ale dalej uparty, poszedłem już znacznie wolniej w odpowiedni korytarz, na którym nie tylko był umieszczony mój pokój, ale i ten zamieszkiwany przez dziewczynę. Byłem pewien, że dużo łatwiej będzie jej odpocząć w jej własnym pokoju, aniżeli chociażby u mnie, gdzie roiło się od niepożądanych lokatorów.
Głupi to jednak zawsze ma szczęście... Jej lokum było puste, ale niestety zamknięte, przez co musiałem się chwilę gimnastykować, aby wyjąć odpowiedni kluczyk z kieszeni Holiday. Otwierając już drzwi na oścież, żeby przenieść wygodnie przez próg rudowłosą, chwilę zajęło mi zastanawianie się, które łóżko należy do dziewczyny. Rozpoznałem je po leżącej na nim książce, tej samej zresztą, którą rano poturbowała. Wracając się tylko, żeby zamknąć za sobą drzwi, usiadłem ostatecznie tuż obok jej łóżka, wyrzucając sobie nie tylko całą tę sytuację, ale i to, że przykryłem przemoczoną dziewczynę pościelą. Nie miałem problemu z tym, żeby przebrać ją w suche ubrania, ale byłem pewien, że solidnie by się mi za to dostało.
Holiday? Budź się :<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)