Podczas, gdy Will wsiadł na Szafira ja usiadłam na jakimś kamieniu przy
ścianie stajni. Nie był wygodny, ale czego było się spodziewać po
kamieniu. Wyjęłam z torby podróżnej plik kartek, wyjęłam z kieszeni
ołówek i zaczęłam szkicować. Najpierw głowa, potem nogi, ogon, lasy,
przeszkody... Po chwili zakończył się tętent kopyt i Will zsiadł z
konia. Szybko schowałam plik kartek i ruszyłam do mieszkania. Will
tymczasem zaczął go karmić po czym rozsiodłał go i zaniósł sprzęt do
siodlarni. Gdy przekroczyłam próg swojego domu usiadłam na krześle i
uruchomiłam komputer. Z wiadomości w internecie wynika, że nic się na
tym świecie nie dzieje. No może prócz kolizji autobusu jakieś
pięćdziesiąt kilometrów stąd. Po jakiś dwudziestu minutach postanowiłam
ponownie pójść się na świeże powietrze. Szłam po brukowanym chodniku.
- Heej! - usłyszałam głos łudząco podobny do głosu Will'a. Rozejrzałam
się zdziwiona, ale po chwili zlokalizowałam Will'a z jakąś dziewczyną.
Podeszłam do nich.
- Hej, jestem Esma. - przedstawiła się dziewczyna.
- Cześć... - powiedziałam niepewnie. Will pośpieszył z wyjaśnieniami.
- Esma to moja siostra. Wracałem z obiadu i spotkałem ją. Rozmawialiśmy o
wielu rzeczach. - powiedział chłopak lekko uśmiechając się do siostry.
Pokiwałam głową i poprawiłam pasek torby. - Może dołączysz do nas? -
zapytał po kilku chwilach Will. Przez chwilę zamyśliłam się. Po
kilkunastu sekundach pokiwałam głową. Esma z uśmiechem podała mi rękę i
we trójkę ruszyliśmy w jakimś kierunku.
- A gdzie w ogóle idziemy? - zapytałam nagle.
<Will? Echh, moje lepsze XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)