czwartek, 2 lutego 2017

Od Cavana C.D Anabell

- Owszem możesz, ale co Ci się najbardziej podobało? - zapytałem Anabell, która była czerwona na twarzy niczym burak.
- No... No... - bąknęła.
- No...?
Chwilę potrwało zanim wyznała mi, który naszyjnik najbardziej jej się podobał. Wcisnąłem jej zwitek pieniędzy do ręki. Próbowała mi je oddać, ale nie dałem się.
- Idź i go sobie kup! Zwrotu nie przyjmuje... - powiedziałem i pobiegłem, aby zniknąć jej z oczu, żeby nie oddawała mi więcej pieniędzy. Ostatni raz spojrzałem na nią za zakrętem. Stała zupełnie osłupiała, zapewne nie wiedząc co ma biedaczka począć. Ja też nie wiem. Tylko, że ja nie wiem co mam począć z nią.
Trzymajcie mnie.
Czemu ja jej dałem te pieniądze?!
Nie ważne w sumie. Moje myśli jeszcze przez chwilę błądziły przy Anabell, ale szybko otrząsnąłem się i poszedłem kupić lody do Mc'Donalds [nie mam pojęcia czemu akurat tam, ale...].
Jadłem i rozmyślałem nad Anabell. Czekałem na dziewczynę. Po parunastu minutach przyszła, udając obrażoną, za to, że dałem jej pieniądze.
- Powinnaś się cieszyć, a nie złościć na mnie! - zwróciłem jej uwagę z uśmiechem.
Na dźwięk mojego głosu podskoczyła lekko na krześle, na którym przed chwilą usiadła:
- T-Tak, tak - dziękuje - uśmiechnęła się lekko - Nie jestem zła, po prostu to było dużo pieniędzy... Nie wiem, kiedy będę w stanie Ci je wszystkie oddać... - westchnęła ciężko - Ale postaram się jak najszybciej.
Przerwałem jej, wiedząc, że chce dodać coś jeszcze.
- Nie musisz nic oddawać... Potraktuj to jako drobny prezent.

Anabell? <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)