piątek, 10 lutego 2017

Od Arzayela C.D. Luke



Chyba nie ma osoby na tym świecie, która uwielbia dźwięk budzika. Szczerze mówiąc osobiście go nienawidzę. Kto normalny, o zdrowych zmysłach planuje poranne bieganie na tak wczesną godzinę. A tak, ja.
Leniwie się przeciągnęłam. Nie miałam najmniejszej ochoty wstawać z łózka jednak cóż, jak mus to mus. Powoli zwlokłam swoje zwłoki. Podeszłam do szafy. Wyciągnęłam czarne leginsy i krótką koszulkę sportową przystosowaną specjalnie do biegania. Zebrałam włosy związując je w niedbałego kucyka. Szybko umyłam zęby. Byłam gotowa.
Bieganie rano jest najlepsze. Wieczorem nie ma tego klimatu, który czuje się z samego rana. Uwielbiam obserwować jak natura budzi się do życia. Wschody słońca są cudowne. Nie raz zdarzało mi się brać ze sobą swój szkicownik i zestaw kredek, żeby uwiecznić to niesamowite zjawisko. Nie wyolbrzymiam. Po prostu cieszę się z małych rzeczy.
Podążałam jak zwykle wyznaczoną przez siebie trasą. Prowadziła prosto z akademii do małej wioski znajdującej się niecałe 5 km od niej, robiłam małe kółko i wracałam drogą obok jeziora. Nie wiem dlaczego, ale jeszcze mi się to nie znudziło. Wracając zawsze natrafiałam na pracowników stajni prowadzących konie na pastwisko. Często ucinałam sobie z nimi pogawędki i pomagałam im z wierzchowcami.
~**~

Skończyłam biegać. Wróciłam do swojego pokoju żeby szybko się ogarnąć. Wzięłam prysznic, przebrałam się w czyste ubrania. Jak zwykle czarne spodnie z dziurami na kolanach i koszulka, na którą zarzuciłam kardigan w 'jesiennych' odcieniach. Wychodząc już z pokoju zebrałam wszystkie potrzebne mi rzeczy i wrzuciłam jej do mojej dość sporych rozmiarów torebki.
Siedziałam na stołówce jedząc swoje płatki. Obok miski leżał szkicownik, w którym próbowałam rysować ludzi, których widziałam przed sobą. Rysunki nie były idealne. Preferuję szkicować zwierzęta, jednak jako człowiek ambitny pragnę rozwijać się w innych kierunkach. I wtedy na stołówkę wszedł on. Po prostu idealny. Taki tajemniczy… Coś było w tym jego spojrzeniu. Jeśli będę w stanie idealnie odwzorować tę jego buźkę mogę starać się o stypendium na ASP. Wzrokiem błądziłam po kartce papieru, zerkając od czasu do czasu na twarz nieznajomego. Jedną ręką rysowałam, a drugą próbowałam jakoś jeść płatki. Musiało to wyglądać trochę komicznie jednak co mogłam zrobić? Wkręciłam się w szkic, a głód dawał o sobie znać. Byłam tak zapatrzona w kartkę, że nawet nie zauważyłam jak się do mnie dosiadł. No tak. Większość miejsc przy stołach była zajęta. Nie będę narzekać! Ułatwił mi tylko zadanie.

<Luke? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)