środa, 31 sierpnia 2016

Od Caroline Cd Ryan

-Zazdroszczę ci-powiedziałam znienacka.
-Ale czego?-zapytał zdziwiony.
-Jak to czego, psa-mówiłam.
Chłopak spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.
-Mało osób mi go zazdrości. Na prawdę nie wolałabyś mieć jakiegoś rasowego?-zapytał.
-Nie. Rasowe wydawały mi się zawsze takie dumne i patrzące na wszystko ze wzgardą. Ale żadnym psem bym nie pogardziła. Bardzo chcę mieć psa, ale moją mamę kiedyś ugryzł i mi nie pozwala. Mimo że jestem dorosła to cały czas mnie kontroluje i jest nadopiekuńcza-rzekłam po czym spojrzałam na zegarek.-Muszę już iść, za pół godziny mam jazdę powiedziałam.
Udałam się do stajni. Wzięłam szczotki Wings i poszłam do boksu klaczy. Szło całkiem dobrze. Ale gdy przyszła kolej na czyszczenie kopyt to... Szkoda gadać.
-Wings, Noga-mówiłam stosując każdy możliwy ton głosu ale to nie skutkowało.
Nagle do drzwi boksu podszedł Ryan.
-Pomóc ci?-zapytał.
-A jak myślisz?-powiedziałam żałośnie.

<Ryan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)